niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 12


Katherina:

Ja chyba nigdy nie wstanę z tego łóżka... co ja mam robić!? Nie spojrzę teraz żadnemu z nich w oczy... pomocy noo!!! Nigdy nie miałam takich problemów z chłopakami... Zayna nie znam... mimo że spędziłam z nim cały wczorajszy dzień, to szczerze niczego się o nim nie dowiedziałam. A z Liamem to rozmawiałam już wiele razy. Znam jego sekrety...plany na przyszłość a nawet fragmenty przeszłości. A na dodatek w jego towarzystwie czuję się pewniej... natomiast przy Zaynie emocje biorą górę. Nie mam pojęcia czemu... ale wiem że muszę któregoś z nich wybrać. Chciała bym zostawić tak jak jest teraz. Ja jestem wolna...ale pozostaje problem z nimi. Z oby dwoma się całowałam... i obojgu wyznałam miłość mimo że nie jestem jej pewna.. a może jestem? Grrh... nie wiem już niczego! Usłyszałam pukanie do drzwi więc niechętnie wygramoliłam się z łóżka. Otworzyłam drzwi i za nimi zastałam Louisa. Co on tu robi ?
-Hej, mogę wejść?
Ta jasne! Chodź – usiadłam na łóżku a on obok mnie- potrzebujesz czegoś?
-Taa... rozmowy z kimś normalnym. I wydaje mi się, że ty się do tego nadajesz... a poza tym tobie też rozmowa się przyda... - powiedział ze śmiechem.
Umm... co racja to racja. Kiwnęłam głową i obserwowałam go. Wyglądał jakby nie spał całą noc... zresztą co mu się dziwić.
-A ty, o czym konkretnie chcesz mówić?
-Hmm... od czego by tu zacząć – przedłużał
-Hah może od początku?- zaproponowałam a on obdarował mnie uśmiechem
-No dobrze... mam nadzieję że okażesz się wyrozumiała i noo... mogę ci zaufać.
-Louis oczywiście że możesz. I wiedz że ja nie oceniam książki po okładce...
Przyglądał mi się jakby chciał ocenić czy mówię prawdę. Po chwili mnie przytulił.
-Dziękuję. - wyszeptał po czym się odsunął i zaczął mówić – No bo jest taka sprawa... jakby to powiedzieć... Jestem chłopakiem i noo . Oh dobra wale prosto z mostu.... jestem Biseksualny
Powiedział i czekał na reakcje. Pewnie myślał że go wyśmieję lub nie wiadomo co zrobię bo jego twarz wykrzywiał grymas. Bardo się zdziwił gdy powiedziałam:
-No wiem, to znaczy się podejrzewałam to. I co widzisz w tym jakiś problem? Bo ja nie – uśmiechnęłam się do niego ze zrozumieniem. Na jego twarzy z sekundy na sekundę rósł uśmiech.
- Nie przeszkadza ci to?
-No pewnie że nie! A co tu ma mi niby przeszkadzać heh. Daj spokój Loui, mam przyjaciela geja... więc wiem coś na ten temat!
-Naprawdę? - zapytał a ja kiwnęłam potwierdzająco głową. - Uff co za ulga, jeden problem z głowy.
-Hah... a co z tym drugim problemem?
-No bo ... chodzi o to że ja już nie wyrabiam...
-Nie rozumiem.
-Oh. Mam dość ukrywania się, ale z drugiej strony boję się reakcji ludzi.
-Ahh.- rozumiałam go. Nie łatwo jest wybierać pomiędzy takimi sytuacjami...- A może porozmawiasz o tym z Harrym? Może on też ma dość życia w ukryciu?
-CO? Skąd wiesz że to Hazz?
-No przecież to widać! Heh nie przejmuj się, nic mu nie powiem.
-Oh, no dobra. Ale jest problem... no bo ja wiem że on też ma tego dość. Ale nigdy nie rozmawialiśmy o tym...
-Ej no on z tobą jest przecież no nie? Nie jesteście w związku bezpodstawnie przecież. On cie kocha i zrozumie twoją decyzje.
-Tak myślisz?
-No pewnie! - odpowiedziałam z uśmiechem. I nagle się zorientowałam że ja też mam problem... a na rozmowę w życiu się nie odważę. Ja to dopiero jestem mądra... daje rady a sama z nich nie korzystam.
-Co się stało? - zapytał.
-Umm nic- odpowiedziałam szybko.
-Nie no przecież widzę! Mów, ja ci zaufałem.
miał rację, zaufał. A ja potrzebowałam się wygadać i chcąc nie chcąc wybuchłam płaczem i opowiedziałam mu co chodzi mi po głowie. Powiedziałam mu o wszystkim, o dniu spędzonym z Malikiem, o uczuciach do niego i Li i o tym że nie masz pojęcia co teraz...
-No to jest dopiero ciążki orzech do zgryzienia – rzekł kręcąc głową. - Ale na wszystko jest jakaś rada.
-Tsa.. jestem ciekawa jaka- pociągnęłam nosem.
Podszedł do mnie i mnie przytulił. Byłam mu za to wdzięczna, zaczęłam go uważać za przyjaciela. Uścisnęłam go mocniej i chwilę tak trzymałam po czym puściłam.
-Chyba wiem co masz namyśli, i muszę ci powiedzieć że nie. Nie będę z nimi rozmawiać...nie dam rady...
-No ja cię do niczego nie będę zmuszać... ale wiedz że Li mówił o tobie przez sen... chyba na serio się zakochał...
-Lou! NIE POMAGASZ! - oskarżyłam go.
-No co, mówię prawdę! - przegiął , walnęłam go poduszką
– wiesz coo! Ja tu przechodzę rozterkę!
-Ojj ale i tak powinnaś któregoś z nich wybrać!
-No dobra zgadzam się z tobą. Ale na razie nie mam pojęcia kogo!
-Ehh tego to i ja nie wiem. Może pójdziesz do Zayna? Leży nadal w izolatce... pewnie się ucieszy jak cie zobaczy.
-Tak to będzie dobry pomysł. Muszę przecież zobaczyć co z Zaynem. Spojrzałam na zegarek. Śniadanie się za niedługo kończy więc będziemy mieli chwilę spokoju. Wyprosiłam Louiego po czym pognałam się przebrać.


Zayn:

Otworzyłem oczy i moim oczom ukazała się ona.
-Kat?
Hej Zayn, Jak się czujesz? - jej głos, przebiegł mi dreszcz podniecenia po plecach.
Wyciągnąłem w jej stronę rękę a ona ją chwyciła. Dałem znak że chce coś powiedzieć jej na ucho. Tsaa to nie była prawda to był taki mały podstęp, no ale nie potrafiłem się oprzeć... pocałowałem ją. I Znowu motyle w brzuchu się pobudziły. Z początku miałem wrażenie że przerwie pocałunek, ale nie. Po chwili pogłębiła go, aż mi brakło oddechu, ale jedyną rzeczą jakiej teraz potrzebowałem to były jej usta...to była ona. Ktoś wszedł do izolatki ale my tego nie usłyszeliśmy. Kat delikatnie się ode mnie oderwała i powiedziała:
-Zayn, ja cię chyba kocham – spojrzała mi prosto w oczy.
-Pff, to może ja nie będę przeszkadzać – Warknął Liam.
Kat odskoczyła ode mojego łóżka i przestraszona patrzyła to na mnie to na Liama. Ten po chwili wyszedł rzucając mi nienawistne spojrzenie. No a Katherina spojrzała na mnie przepraszająco i puściła się za nim biegiem. Zostałem sam... nie wiedziałem co o tym myśleć. O co mu chodzi!?


Liam :

No pięknie, ja tu przychodzę sprawdzić jak się czuje Zayn no a on obściskiwał się z moją Kat. Co to w ogóle ma być?! Jak już miałem wejść do swojego domku ktoś złapał m nie za nadgarstek, odwróciłem się i nagle poczułem przyjemny nacisk na moje usta. Pocałunek nie trwał długo. Katherina oderwała się ode mnie na milimetr i powiedziała:
-Przepraszam... Liam, błagam. Daj mi trochę czasu... - i znowu mnie pocałowała. Przekazywała mi mieszane uczucia przez to, ale najważniejsze jest to że czułem w tym miłość. No chyba że wydziwiam.


Niall:
-Czyli mam rozumieć że jesteście Gejami?- Zapytałem Hazzę i Louisa
- Grh, nie gejami... Lubimy oby dwie płcie ! Biseksualizm! - powiedział zirytowany Harry.
-No dobra, i jesteście razem ta?
-Tak- potwierdził loczek
-I chcieli byśmy abyś nikomu na razie nie mówił o tym ok? Liam wie, z Zaynem trzeba będzie porozmawiać – poinformował Louis.
-Nie martw się, nic nie powiem...
-na pewno? - dopytywał się
-Tak o ile nie będziesz do mnie zarywać – zażartowałem a Louis rzucił się na mnie z poduszką. Jeszcze tego pożałuje... Wojna na poduszki jeeee!!!





sobota, 20 października 2012

Rozdział 11


Louis:


- Już jest ciemno, chodźmy do obozu po kogoś...oni nam pomogą ich szukać!- Powiedział wyczerpanym tonem Harry.
- Nie. - Odpowiedziałem. po czym ruszyłem w głąb lasu. Ej przecież przyjaciół nie zostawia się w potrzebie! a Kat... ona mnie inspirowała i zdecydowanie ją lubię. Boje się powiedzieć to Hazzie... bo se jeszcze pomyśli bóg wie co. Widzę ból w jego oczach gdy na mnie patrzy... zraniłem go jakoś? Nie wiem... będę musiał z nim poważnie porozmawiać, ale na to przyjdzie czas później... na razie musimy znaleźć Zayna i Kat. Przedzierałem się przez drzewa nie myśląc o tym by zwolnić... nagle natknąłem się na miejsce gdzie jak się domyśliłem, niedawno palono ognisko. To mógł być każdy! Ale jednak już coś znaleźliśmy. Zatrzymaliśmy się na chwilę z chłopakami, a Niall wyjął butelkę wody i chipsy z plecaka. Zabraliśmy się za jedzenie.



Harry:

Ehh ja już sam nie wiem... co go łączy z Kat?! Ale przecież... gdyby było to coś głębszego, powiedział by mi prawda? Umm... nareszcie odpoczęliśmy, była 20 godzina a my zbieraliśmy się by ruszyć na dalsze poszukiwania.
- Gdzieś muszą być no nie? Przecież nie zniknęli- powiedział przerażony Niall.
- Znajdziemy ich zobaczysz- powiedziałem po czym przytuliłem go by dodać mu otuchy. Louis rzucił mi złowrogie spojrzenie... Mam dość!
- Louis! - krzyknąłem
- Hmm? - zapytał jakby nic się nie stało. Niall patrzył na nas zdziwiony.
- Nie mam ochoty tego znosić! Zapewniasz mnie że nic nie czujesz do Kat, ale jednak to ty jesteś najbardziej zaangażowany w jej szukanie! Hmmm a może chodzi o Zayna?- gdy mówiłem zbliżałem się do niego - Może to Zayn zajmie moje miejsce?
- Harry...- powiedział zmieszany
- Nie! Nie będę tego znosić!!! Nie rozumiesz tego? Ja cię kocham! Ranisz mnie robiąc takie rzeczy!!!
Nastała niezręczna cisza. Niall patrzył się na mnie zdziwiony, a Loui... Louis płakał. Nic nie mówił, stał tylko i płakał. Nabrałem ochoty aby podbiec do niego i go pocałować ale zrezygnowałem bo usłyszałem za sobą głos.
- Harry? - odwróciłem się i ujrzałem Zayna tulącego do siebie Kat. Chłopak był cały we krwi, ale dostrzegł to pierwszy Niall bo rzucił się w ich stronę.
- Kat, Kat!! Nic ci nie jest? - pytał przerażony
- Ał... co jest? - zapytała zaspana
- Nic jej nie jest... tylko.. ummm
- O Niall! Loui!! Harry!? Co Wy tu robicie?!
- Szukaliśmy was - odpowiedziałem...
- Trzeba Zayna do pielęgniarki zaprowadzić! Ledwo przeżył!
I tak też zadzwoniliśmy do Liama, bo tylko jego numer mieliśmy...


Liam:

- Halo?- zapytałem zaspany. Odkąt wróciłem z panem Jerrym spałem... a teraz ktoś mnie obudził... a miałem taki fajny seeeen.
- Liam?- usłyszałem przerażony głos Kat, od razu zerwałem się z łóżka.
- Kat? Tak to ja, co się stało?
Opowiedziała mi że zgubili się z Zaynem... i że znaleźli ich i chłopacy, a teraz nie wiedzą jak mają wrócić.
- Już biegnę do pana Jerrego!
Gnałem co sił w nogach, pan Jerry nie spał a gadał z panem policjantem.
- proszę pana!! Kat dzwoni! - podałem mu telefon i czekałem z niecierpliwością na informacje. Po jakiś 5 minutak rozłączył się
- Panie Brown, proszę skierować oddział poszukiwaczy na dziki plącz. W okolicach jest cała piątka.
Policjant kiwnął głową i zaczął mówić coś do radia.
- Panie Jerry ja też idę!- poinformowałem.
- Niema mowy, zostaniesz tutaj... będziesz potrzebny. Idź do pielęgniarki i poinformuj ją że wkrótce pojawią się u niej pacjenci, migiem!
- doobra...
Pobiegłem pod pokój pani Roxann i zapukałem, po chwili kobieta mi otworzyła.
- Słucham Liamie, potrzebujesz czegoś?
Przekazałem jej wiadomość od pana Jerrego na co ona kiwnęła głową i udała się do izby. Nie miałem co ze sobą zrobić, kręciłem się w tą i we wtę. Martwiłem się o Katherinę... a jak coś się jej stało? Szybko odegnałem od siebie tę myśl. Siedziałem właśnie na ganku, przed izbą pielęgniarki gdy usłyszałem jak ktoś jedzie. Podszedłem do bramy, tak to był wóz policyjny, a na miejscu a obok kierowcy dostrzegłem Louiego.
- Liam, zaraz po wizycie u pielęgniarki zabierzesz Kat do jej pokoju! I nawet nie dyskutuj! - krzyknął do mnie pan Jerry po czym podbiegł do samochodu wyjąć Zayna. Był w opłakanym stanie... i chyba nieprzytomny. Zaraz po nim z auta wyszła Kat. Gdy mnie zobaczyła, na początku się zawahała... ale potem rzuciła mi się w ramiona. Przytuliłem ją ostrożnie, niepewny czy jest cała.
- Nic ci nie jest? - zapytałem...
- Nie, ale Zayn... on cierpi.
- Zaraz mi wszystko opowiesz, najpierw idziemy do pani Roxann !
Zgodziła się bez kłótni. Jako pierwszych przeglądnęła Harrego, Nialla i Louiego, byli cali więc poszli do naszego pokoju. Następna była Kat, nic jej nie było pomijając delikatne zadrapania i lekkie siniaki gdzieniegdzie. Zgodnie z poleceniem Jerrego odprowadziłem ją, a po drodze opowiadała co sie stało. Czułem że coś ukrywała ale nie drążyłem tego tematu. W końcu od niechcenia zapytałem:
- Kat, czy ty czujesz coś do Zayna?
-...
- Ehh... a Lubisz mnie chociaż?
- Tak.
- Kochasz go... prawda.?
- ...
Stanąłem i obróciłem ją w moją stronę. Spojrzałem prosto w jej piękne błękitne oczy i powiedziałem:
- Widzę to... nie jestem ślepy ! To w jaki sposób na niego patrzysz! Kochasz go przyznaj!
- J-ja nnnie wiem- powiedziała roztrzęsiona.
Nic nie poradzę, emocje wzięły górę... pocałowałem ją. Zdziwiłem się gdy ona chwyciła mnie za włosy i przyciągnęła do siebie. Czułem się jakby motyle latały mi w brzuchu a do głowy wlano miodu. Niechętnie oderwałem się od niej delikatnie i szepnąłem:
- Wiem że go kochasz...
- Tak, ale ciebie także... j-ja nie wiem już co mam robić!- Odskoczyła ode mnie. Zauważyłem że płacze.
- Dziękuję, dalej sama trafię! - krzyknęła i pognała w stronę domku.
Stałem jak wryty i nie mogłem pozbyć się tych słów z głowy... Ona mnie kocha. Jedyną przeszkodą był Zayn...

sobota, 13 października 2012

Rozdział 10


<3/Lusiaczek


Niall:


Heh ale komedia romantyczna! To było do przewidzenia że Li też podkochuje się w Kat... ale no troche przesadził bijąc Zayna. No bo przeciaż miał okazje, prawda? Mógł zapytac się jej wcześniej... Poszukałem wzrokiem siostry ale nigdzie jej nie zobaczyłem, Zayna też nie było. Ej co jest grane... Blue nas jusz szukają od 20 minut... powinni już być tutaj! Widziałem jak się oddalają ale trzymali się blisko grupy. Podeszłem do Louiego i Harrego i poprosiłem o pomoc.. nie mogłem tego olać! Przecież to moja siostra! Chłopacy zgodzili się mi pomóc, tak więc nic nie mówiąc pani Laurze bo to ona była z nami w grupie jako opiekunka, oddzieliliśmy się od grupy.
- Poszli tam - wskazałem nieco na lewo...
- Chodźmy!- Powiedział Loui po czym pobiegł w tamtę stronę.
Spojrzeliśmy po sobie z Harrym i udaliśmy się za nim. Muszę odnaleźć Kat.




Liam:


Siedziałem pod zawalinym pniem i myślałem. Gupi byłem bo nie powiedziałem jej wcześniej! Jakie ja mam teraz u niej szanse!? Nie no spieprzyłem sprawę! To jasne...
- Liam! Gdzie jesteś no! - usłyszałem głos pana Jerrego.
Niechętnie wyszłem z kryjówki ukazując mu się.
- Nigdy więcej tak nie znikaj! Rozumiesz?! Martwiłem się!
- Najwidoczniej tylko pan się martwił...
- Chodź do ośrodka... odpoczniesz sobie, no chyba że wolisz dołączyć go gry?
- Nie... chce iść do domku...
Tak też poszliśmy. Jerry coś do mnie mówił ale go niesłuchałem. Bolało mnie serce, teraz już złamane... Ej no co jest ze mną?! Liam Payne nigdy tak łatwo się nie poddaje! Jeszcze o nią zawalczę...



Katherina:


Łaziliśmy po lesie już od godziny i nadal nie natknęliśmy się na żadną wskazówkę! No co jest?! Przecież w tej grze trzeba dawać jakieś znaki no nie?!W tym momencie zaburczało mi w brzuchu.
- Ehh głodna jestem! Długo jeszcze będziemy się kręcić w kółko? - Zapytałam zrezygnowana...
- Ja też... - Wyjął telefon z kieszeni - Kurdę padła! Masz do kogoś numer? - Zapytał smutno Malik.
Pomyślałam o Liamie... nie tylko nie on, nie teraz. A od Nialla telefonu nie brałam kurdę!
- Nie nie mam... - Teraz ja wyjęłam telefon i zobaczyłam że zostały 2 kreski.
- Moja niedługo też siądzie! HALOOO JEST TU KTOOO- Krzyknęłam zdesperowana. Nie no ja chcę już do obozu! Była 12, słońce grzało przez korony drzew. No przynajmniej nie muszę się martwić zimnem... Zayn szedł przedemną a ja rozglądałam się czy przypadkiem w pobliżu nie ma jakiś dzikich zwierząt. Nagle usłyszałam krzyk, to Zayn... najpierw wpadł w rów a gdy próbował wstać ziemia się osunęła i poturlał się z góry. Panicznie się przeraziłam, pobiegłam za nim uważając by nie pójść w jego ślady i się nie potknąć. Gdy się przy nim znalazłam ujrzałam niezbyt miły widok. Był nie przytomny a z rany na jego głowie leciała krew.
- Och Zayn! Nic ci nie jest? - Krzyknełam klękając przy nim. Odpowiedział mi cisza.
Rozpłakana sprawdziłam puls. Naszczęście serce biło ale oddech był przerywany.
- Zayn słyszysz mnie! Proszę odezwij się!- Krzyczałam do niego - Błagam nie rób mi tego noo- potrząsałam jego ciałem.
O mój boże, a jak się nie obudzi?! Nie, on musi się obudzić! Odegnałam od siebie tę myśl.
- Błagam, Zayn obudź się obudź.... Ja .. ja, nie dam rady bez ciebie! Proszę nie opuszczaj mnie... ja....- w tej chwili ruszył palcem od ręki za którą go trzymałam. - Słyszysz mnie?! Zayn Ja cię Kocham! Kocham cię !!! Tak! Obudź się noo! - Ej co jest...... nie słyszałam juz jego oddechu... Sprawdziłam puls stawał się coraz wolniejszy Zatrzymał się. Nie NIe Nie!!!!!
Puściłam jego rękę i zaczęłam masaż serca raz... dwa... trzy... uff...do 30 Pochyliłam się i sztuczne oddychanie. Nie chciałam odrywać się od jego zimnych ust, ale tak jak się uczyłam.. znowu masaż. I tak po trzech próbach odzyskał puls. Opadłam wyczerpana na jego klatkę piersiową i cieszyłam się coraz bardziej z każdym stuknięciem jego serca. Jezu uratowałam go! Usiadłam i spojrzałam się na jego twarz. Wyglądał jak małe dziecko gdy spał. Rozerwałam rękaw od koszulki po czym zaczęłam prowizoryczny opatrunek na głowę by nie tracił już krwi. Gdy skończyłam oceniłam inne obrażenia. Na szczęście nie było już nic poważnego. Położyłam się obok niego bo zauważyłam że zaczął marznąć od braku ruchu. Zaczęłam gładzić jego poliszek. Czułam lekki jednodniowy zarost. Jezdziłam dłonią wzdłóż jego kości policzkowej, wokół skroni aż do bójnych włosów, teraz ubrudzonych suchą krwią. Patrzałam na jego zamknięte oczy i podziwiałam długie i gęste ciemne żęsy i równe brwi. Jaki on przystojny... Nie dziwię się że go nie odepchnęłam gdy mnie całował. Ale czy napewno go kocham? Niemam pojęcia... krzyczałam że go kocham pod napływem mieszanych emocji... czy to słyszał? Jak wstanie to się dowiem. Usnęłam wyczerpana z dłonią na jego policzku. Gdy wstałam wyjęłam telefon i zdążyłam zobaczyć że jest 17 potem padła bateria, Zayn nadal spał. Zaburczało mi w brzuchu. No tak nie jadłam nic od śniadania więc to nie dziwne. Delikatnie wstałam i rozejrzałam się. Na dworze było ciemno a wkoło rozlegały się dziwne dźwięki. Nade mną jakieś ptaki wkółko latały i skrzeczały... Ptaki! A jak są ptaki są też i jajka! Przyglądałam się koronom drzew.... Jest znalazłam gniazdo... no to mamy co jeść.
Rozpaliłam ognisko zapalniczką którą znalazłam w Zayna kieszeni i przygotowałam 2 z 5 znalezionych jajek. Smarzyłam je na płaskim kamieniu. Czułam się jak jakiś jaskiniowiec. Gdy zjadłam nadal byłam głodna ale już trochę mniej a tamte jajka zostawiłam Malikowi. Siedziałam nad  nim i przyglądałam mu się. Badałam karzdy centymetr jego ciała i zapamiętywałam go. Zapach jego ciała działał na mnie pobudzająco... Nagle chłopak poruszył się i przymróżył oczy.
- Katherina?- wychrypiał.
No oczywiście musiał wstać w takim momencie? Gdy byłam podniecona jego widokiem... Rzyciłam się na niego, pragnęłam jego ust, teraz już ciepłych. Podobało mi się to że nie miał sił, przez co ja mogłam przejąć władzę nad przebiegiem zdarzeń. Zagłębiłam się w pocałunku, czułam że mu się podoba. Byłam delikatna. I Znowu ten głos rozsądku pojawił się w mej głowie, a przed zamkniętymi powiekami ukazała mi się sytuacja z dzisiejszego ranka, jak Liam stał blisko mnie. Przypomniało mi się jak się wtedy czułam gdy pocałował mnie w policzek. Oderwałam się natychmiast od Malika. Spojrzał na mnie zawiedziony acz kolwiek z miłością. Jezu kobieto ogarnij się! Ganiłam się w myślach.
- Wow...- powiedział zadyszany.
- Umm, no ten... jesteś głodny? - Zapytałam a on skinął głową.
Gdy przyrządzałam chłopakowi jajka trwała grobowa cisza. Zayn przyglądał się mnie. Dałam mu jedzenie na prowizorycznym talerzu z liści.
- Oh, dziękuję.. bardzo pomysłowe - powiedział  i obdarował mnie boskim uśmiechem.
Jak zjadł zaczął mówić.
- Okey, to powiesz mi ile spałem? I hmm co do cholery stało mi się w głowę?
Opowiedziałam mu wszystko jak najlepiej umiałam, omijając oczywiście fragmenty w których wyznałam mu miłość...
- Ahh... Czyli jestem Ci wdzięczny życie... Dziękuję Kochana..- odpowiedział i spojrzał mi głęboko w oczy.



Zayn.
Obudziłem się, kręciło mi się w głowie. Przez przymróżone powieki kogoś dostrzegłem.
- Katherina?
Odpowiedział mi pocałunek. Zaszumiało mi w głowie od miłości znajdującym się w tym pocałunku. Pachniała i smakowała słodko, ona chyba zawsze tak ma. Zatraciłem się w pocałunku do reszty. Całowałem ją tak jakby od tego zależało moje życie... moje żecie. I w tym momencie zaatakowało mnie wspomnienie. Leżałem w objęciach Kat o ona wrzeszczy że mnie kocha... ostatnia rzecz jaką pamiętam, potem straciłem świadomość. Ona mnie kocha? Teraz Kat obdarowała mnie ostatnią sekundą niepewnego już pocałunku z jej strony, i oderwała się szybko ode mnie. Szumiało mi w głowie.... szaleję na jej punkcie!
-Wow - wysapałem.
Zapytała się czy głodny a ja odpowiedziałem że tak. Przyrządziła mi jajka...Chłonęłem karzdy jej ruch. Wykonywała wszystko z taką gracją! Później zapytałem sie jej co się stało. Opowiedziała mi wszystko starannie omijając fragment wktórym mówi że mnie kocha... no cóż. Ale dobre i to, że to powiedziała. Wiem to napewno. Katherina zdalazła wielkie przewalone drzewo pod którym się skryliśmy. Przytuliłem do siebie dziewczynę, bo trzęsła się z zimna. Zasnęła w mych ramionach, a ja obserwowałem okolicę i rozmyślałem. Rozmyślałem nad tym jak my do cholery dostaniemy się do obozu...

wtorek, 9 października 2012

Rozdział 9


Ej jeśli już wejdziesz i przeczytasz to napisz komcia ;3 Okiii? To dzięki Waszym opiniom jestem w stanie pisać następne rozdziały ;* /Lusiaczek


Zayn.

Ałć! Co jest?! Odwaliło mu czy co? Wstałem i się rozejrzałem za Liamem. Nie było go. Podbiegła do mnie Kat.
- Nic ci nie jest?- zapytała a ja kiwnęłem głową że nie. Przyszedł Pan Jerry i skupił na siebie uwagę zbiorowiska. Nie obchodziły mnie jego słowa, teraz zastanawiałem się co Katherinami odpowie... i czy wogóle odpowie. Niestety milczała... a może to i dobrze? Może chroni mnie przed bolesną prawdą? Podeszliśmy do szklanej kuli... było przydzielanie do grup. Wylowowałem karteczkę z napisem RED... podglądnęłem  co ma Kat. JESTEŚMY W TEJ SAMEJ GRUPIE! No dobra... będę miał trochę czasu by z nią pomówić. W mojej grupie znalazł się jeszcze Loui, Harry i Niall. Dobrze że Liama nie było bo nie ręczę z siebie gdy go zobaczę... a tak wogóle to gdzie on polazł? Jerry żucił monetą... reszka - uciekamy. Katherina nadal milczała co bardzo mnie martwiło. Widać było że myślała... Drużyna szukających zaczęła odliczać 5 minut. Poszliśmy w las, mieliśmy się trzymać blisko grupy... Chwyciłem Kat za ręke w obawie że w Lesie ją zgubię i biegliśmy. Pociągnąłem dziewczynę za sobą, biegliśmy lekko na prawo zbaczając z kursu. Gdy oddaliliśmy się lekko od grupy stanąłem. Kat oparła się zadyszana o drzewo.
- I co ty na to?- zapytałem
- ...- odpowiedziała mi cisza.
- Rozumiem... przepraszam...- już chciałem iść ale się odezwała.
- Zayn, dasz mi trochę czasu? Potrzebuję pomyśleć! Muślisz że to takie proste? Chłopak o którym nic nie wiem, którego poznałam wczoraj a gadałam przez godzinę wyznaje mi miłość i mam odpowiadać bez zastanowienia?! Ja nawet nie wiem czy to prawda !
- Nie wierzysz mi? - podeszłem do niej szybkim krokiem. Nadal była oparta o gruby pień. położyłem ręce między jej głową i pochyliłem się.
- To ja ci to udowodnię...
Musnąłem jej usta moimi. Niee to nie wystarczy... pogłębiłem pocałunek. Nie no nie dowiary! Nie odepchnęła mnie a na dodatek oddała mi pocałunek! Smakowała miętą i maliną... pachniała podobnie. Myślałem że moje serce zaraz wyskoczy! Przycisnąłem ją do drzewa a pocałunki stawały się bardziej namiętne... Wkońcu udało jej się odemnie oderwać. Sam byłem zaskoczony moim zachowaniem... nigdy takiego czegoś nie zrobiłem ale podobało mi się.
- Nadal nie wierzysz? - zapytałem zadziornie.
Czułem że się zmieniam... ale na lepsze czy gorsze?





Katherina;


Nie no co on odwalił!? Pogrzało go? Jak ja go nawet nie znam! Jakby to był ktoś inny powiedziałabym nie... ale to Zayn! Sama nie wiem co do niego czuję. Cały czas o tym rozmyślałam będąc ciągnięta przez niego. W końcu się zatrzymaliśmy oparłam się o drzewo łapiąc oddech.
- I co ty na to?- Zapytał mnie brunet.
No jak to co?! Nie no ja już nie wiem sama...Nie myśląc co mówię krzyknęłam:
- Zayn, dasz mi trochę czasu? Potrzebuję pomyśleć! Myślisz że to takie proste? Chłopak o którym nic nie wiem, którego poznałam wczoraj a gadałam przez godzinę wyznaje mi miłość i mam odpowiadać bez zastanowienia?! Ja nawet nie wiem czy to prawda !
- Nie wierzysz mi? - Odpowiedział pytaniem.
Następnie do mnie podszedł. Uwięził mnie między drzewem a sobą i się pochylił. Czułam jego oddech.. był słodki aż mi śmina naciekła do ust. Przełknęłam ją. Gdy stał tak blisko myślałam że padnę na zawał. Jego oczy... W jego ciemnych oczach dostrzegłam miłość, pragnienie i strach... stracz przed odrzuceniem.
- To ja ci to udowodnię...
Powiedział to dosłownie centymetr od moich ust a po plecach przebiegł mi dreszcz podniecenia. Z początku pocałował mnie dolikatnie jakby bał się że go odepchnę... nie nie zamierzałam tego robić. Nawet jak bym bardzo chciała, nie potrafiła bym. Moje ciało samo zareagowało i jak rozchylił usta wssałam się dosłownie w niego. Było mi gorąco i byłam podniecona. Nasze języki toczyły zawziętą bitwę. Kat OGARNIJ SIĘ! Krzyknął rozsądek. Położyłam dłoń na jego klatce piersiowej następnie niechętnie go odepchnęłam. Spojrzałam teraz w jego oczy i widziałam w nich truimf i spełnienie oraz bezgraniczną miłość. Co ja najlepszego zrobiłam!...
- Nadal nie wierzysz?- Zapytał mnie głosem którego w jego wypadku nie słyszałam. On się ze mną droczy? Ten głos był władczy i pewny siebie... który niebezpiecznie mnie pociągął. Nie zdziwiła bym się że gdyby jeszcze raz się odezwał się tak to rzuciła bym się na niego i wpoiła w jego usta. Na szczęście lub nieszczęście milczał. Jego twarz znowu przybrała wyraz wstydliwego chłopca. Czar prysł. Wróciłam do teraźniejszości i spojrzałam na zegarek 10:40 o nie od 10 minut nas szukają!
- Lepiej chodźmy szukać grupę! Pewnie są już daleko!- krzyknęłam.
Pobiegliśmy. Zayn był blisko mnie co z lekka mnie irytowało, ale nie dziwiłam się.



poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział 8





Harry:

Tsaa, od momentu w którym Liam nas zobaczył atmosfera była napięta. Loui bał się przebywać w moim towarzystwi, bał się ujawnienia. Bolało mnie to... nie mam pojęcia czemu ludzie nie potrafią tego przyjąć do wiadomości?! U Nas w mieście ludzie naszej orientacji są gnębieni i upokarzani. dlatego też boimy się pokazać. Szłem koło Louiego nad jezioro. Milczeliśmy. Wiem że myślał o tym samym co ja, nie miał maski niegrzecznego chłopca na sobie . Teraz wyglądał tak jakbymiał się zaraz rozpłakać. Nie mogłem znieść tego widoku więc przytuliłem go... jak kumpla nie partnera.
- Dziękuję - szepnął.
Uśmiechnąłem się pocieszająco. Niech wie że nie jest sam. Niech wie że go kocham i z niego nie zrezygnuję. Gdy doszliśmy nad jezioro naszym oczom ukazał się przepiękny widok. Od tafly wody odbijało się słońce a w tle był las. Jak romantycznie... Liam zrobił zbiórkę i nas policzył następnie pan Jerry poinformował nas jak zachowywać się w wodzie, że można wypozyczac kajaki i rowerki wodne itp. Na początku usiedliśmy nad brzegiem a gdy zobaczyłem jak Loui się zadręcza  myślami nie wytrzymałem. Zacząłem w niego chlapać na co on zareagował śmiechem i piskiem, oczywiście nie był obojętny bo zaraz potem wbiegł ze mną do wody. Byłem cały mokry, on tak samo. Ciuchy mi ciążyły gdy pływałem a ludzie się z nas śmiali. Obserwowałem cały czas Tomma jak nurkuje, gdy sie wynurzył miał coś w ręku. Równocześnie zaczęłiśmy się śmiać i wybiegliśmy z wody. Ja dlatego bo Lou złapał rybę i groził mi nią. W końcu mnie dopadł, inni śledzili karzdy nasz ruch a najbardziej Li. Czułem na sobie jego wzrok gdy Lou na mnie usiadł. Mimo mojego protestu włożył mi tą rybę do ust a ja chcąc, nie chcąc ugryzłem ją by uszczęśliwić go.
- No co jest koteczku? Dobra rybka? - Zapytał Lou.
Kiwnąłem głową na co wszyscy wpadli w niekontrolowany śmiech. Hmm smak surowej ryby oraz jej zapach zaczął już mi dokuczać więc wstałem i oddałem ją chłopakowi.
- Dziękuję, najadłem się przed wyjściem Louiś ... Ale dziękuję za dobre chęci! - Droczyłem się z nim.
- Umm no ten, niema spraaawy Hazz... później ją zjeeeemy. - odpowiedział.
I znowu śmiech. Fajnie, robimy tutaj za atrakcję główną. Tylko szkoda jeszcze że nie możemy okazywaś se uczuć...
Wynajęliśmy kajak i wypłynęliśmy na jezioro. Tam mieliśmy chwilę spokoju i mogliśmy porozmawiać.




Niall:


Niee no Hazz z Lou jak czegoś nie odwalą to nie będą sobą! Obserwowałem całe ich przedstawienie ze śmiechem... Nie mogłem się przez nich ogarnąć. Na szczęście uspokoiłem się troche gdy ci poszli pływać kajakiem . Zayn rozmawiał przez telefon a Li rozmawiał z panem Jerrym. Tak więc podeszłem do Katheriny. Usiadłem obok niej na kocyku u upajałem się słońcem.
- Umm fajnie tu jest no nie? - zapytała.
- Noo... jest dopiero drugi dzień a ja martwię się powrotem...
- Hehh noo mam tak samo..
- Ej a ty jesteś z Lou ?
- Umm? Niee, to jest przyjaciel. A co ?
- pytam bo.. heh, wpadłaś w oko Zaynowi.
- Ahh, tsa domyśliłam się..
- Co o nim sądzisz?
- O Zaynie?
- Nom
- Hmm jest słodki. Heh zauważyłam że często się przy mnie jąka.
- No widzisz... tak na niego reagujesz, gdybym nie dowiedział się że jestem twoim bratem, pewnie też ubiegał bym się o twoje względy!
- Nie no przesadzaasz!
- Naprawdę! Jesteś śliczna! Ehh i przez to muszę cię pilnować przed takimi jak Louis lub Harry!
-Haha! Niee nie musisz uwież!
- Ja tam i tak wiem swoje... Ej a porozmawiasz z Zaynem? Ummm no bo mu naprawdę na tobie zależy...
- Zrobię co w mojej mocy. O idzie tu!
- Mam go uprzedzić?
- Niee, musi dać se radę heh.
- Yyy n-no Hej w-wamm mmogę się p-przysiąść?
- Haha no pewnie! - powiedziała Kat uśmiechając się do niego. Zayn widząc to omal nie upadł haha. Chłopak usiadł obok mnie przez co znalazłem się w środku. Z począrku rozmowa się nie kleiła ale potem jakoś się udało. Zayn trochę ogarnął jąkanie się i można było się z nim dogadać. Opowiadaliśmy sobie o naszych rodzinach, szkołach i ogółem życiu. Na wieść o tym że Kat nie ma chłopaka Malik odetchnął z ulgą a ta zaczęła się śmiać. Chłopak puścił buraka ale nie uciekł. Jak na początek nieźle mu idzie!
- Ej idę do Liama ok? Zostawiam was SAMYCH- Dałem nacisk na ostatnie słowo a Zayn zrobił przerażoną minę.
- No dobrze, dobrze, Pogadamy se z Zaynem no nie? - powiedziała Kat i puściła mi oczko.
Podeszłem do Liama który składał jakieś papiery. Zaproponowałem pomoc a ten się zgodził.
- Ej co ty na to żeby pośpiewać? - zapytał Li
- A muzyka?
- No przecież pani Laura wzięła gitarę!
- Ahh, no w sumie to nie ma problemu, możemy spróbować. Mam iść po Zayna?
- No spoko, tylko ruchy bo niedługo zbiórka bo będą podchody!
- ok.
Idąc w stronę siostry i Malika zobaczyłem że ten jest już pewniejszy w jej towarzystwie. Pewnie powiedział coś śmiesznego bo ta zaczęła się śmiać a on przybierał dziwne pozy by bardziej rozśmieszyś moją siostrę.
- Ej gołąbeczki kradnę cię Zayn.- poinformowałem
Ten zrobił zaskoczoną minę.
- Co się stało?
- Idziemy śpiewać z Liamem przed zbiórką!
- N-no ja n-n-nieeewiem....
- Oj daj spokój! Dasz radę Zayn wierzę w ciebie! - powiedziała Kat.
Chłopak uśmiechnął się i wstał.
- No dobra...
Kat go przytuliła, mnie też ale zauważyłem że dla niego to bardzo wiele znaczyło.
Liam był trochę wkurzony a ja nie miałem pojęcia z jakiego powodu, no nic nie moja sprawa. Chwyciłem gitarę a Li zaczął mówić zwracając na nas uwagę zebranych. Zauważyłem że Lou i Harry już przycumowali i też podeszli zobaczyć co się dzieję. Payne podszedł do mnie i postanowiliśmy zaśpiewać Forever Young. Nakazał mi zacząć grać więc tak też zrobiłem. Pierwszy zaczął Liam, potem ja a po mnie Zayn.  ludzie klaskali w rytm muzyki a ja znowu zagubiłem się w dźwięku gitary. Gdy skończyliśmy nastał czas braw i wiwatów. Polubili to... tak mi się zdaję.
- Umm dziękuję dziękuję - powiedział Liam
- Tsaa mam nadzieję że fajne- powiedziałem i odpowiedział mi pisk dziewczyn.
- Yyy no umm, dziękuję... Uff dobra. Mam coś ważnego do powiedzenia... no bo Katherino, czy zechciała byś się z-ze mną umówić?- zapytał Zayn
Stanąłem jak wryty i obserwowałem go. Podszedł do mojej siestry i spojrzał jej głęboko w oczy następnie wyznał jej miłość.


Liam:

Pan Jerry poprosił abym posegregował kartki które będą używane w podhodach, zgodziłem się oczywiście. Obserwowałem Kat jak rozmawiała z Zaynem i Niallem. Ehh szkoda że mam tyle roboty, tak to bym do nich dołączył. Zobaczyłem jak blondyn zmierza w moją stronę. Niall mi pomógł a ja zaproponowałem żebyśmy zaśpiewali. Zgodził się i poszedł po Zayna. Gdy zobaczyłem jak ten zarywa do Kat myślałem że rozerwie mnie na strzępy. A jeszcze ta podeszła do Malika z uśmiechem na twarzy i go przytuliła! Zazdrość mnie zżerała ale musiałem się lekko opanować, przecież mieliśmy występ teraz no nie? Uspokoiłem ludzi i poinformowałem że będziemy śpiewać. Zrobili nam miejsce a my zaczęliśmy. Pierwszy śpiewałem ja, więc całą moją uwagę skupiłem na muzyce, a ta mnie pochłonęła. Po występie ludze klaskali i krzyczeli, no widocznie spodobało się, tak jak myślałem! Podziękowałem chłopacy też. Ale Zaynowi trochę to dłużej zajęło. Podniósł mi się poziom adrenaliny gdy usłyszałem jak zaprasza na randke Katherinę przy wszystkich ludziach i prosto w oczy powiedział jej " Kocham cię" Nie wytrzymałem, podeszłem do niego i walnąłem go w brzuch. Ten się skulił i zatoczył a ja pobiegłem w las zaskoczony moim zachowaniem i zazdrością.

Lusiaczek

niedziela, 7 października 2012

Rozdział 7


Liam:


Nadal jestem wstrząśnięty... Dobra rozumiem bliscy przyjaciele, ale żeby aż tak? W sumie to ich życie nie będę się wtrącać! Są gejami no to co! - próbowałem się przekonać choć nadal ta sprawa nie dawała mi spokoju. Cały wolny czas po śniadaniu spędziłem w świetlicy. Żadko przychodzą tutaj ludzie więc miałem ciszę i spokój aby pisać piosenkę. Cały czas coś mi nie pasowało ale starałem się. Gdy miałem zamiar się poddać i skończyć na dziś przyszedł Nialler i zaproponował pomoc. Widać chłopak zna się na rzeczy bo wkrótce cieszyliśmy się z rezultatów. No tekst już jest... wystarczy dopasować muzykę... i namówić Louiego z Hazzą. No a w to zaczynam już coraz bardziej wątpić po tym co rano zobaczyłem... Zadzwonił do mnie pan Jerry i powiedział że po obiedzie mam zrobić zbiórkę bo idzemy nad jezioro. Tak jak myślałem. Poszliśmy z Horanem poinformować ludzi że mają być gotowi po obiedzie i udaliśmy się do naszego domku. Harrego i Louisa nie było a Zayn siedział na łóżku i słuchał muzyki. Nastał czas na obiad. Przy stole siedzieli już chłopacy, byli w ponurym nastroju. Nieco się rozluźnili na wieść o jeziorze. Gdy zjedliśmy poszliśmy po ręczniki i zrobiłem na placu zbiórkę. Jakieś 10 minut później przyszedł Jerry i pani Laura z gitarą za nimi szła moja przyjaciółka Katherina.



Katherina.


Szliśmy nad jezioro piechotą, Dogoniłam Nialla, rozmawiał z ciemnowłosym chłopakiem, prawdopodobnie tym co o mnie pytał i Liamem. Zdążyłam się z nim poznać gdy jechaliśmy jednym autokarem. Odrazu go polubiłam, opowiedział mi trochę o szkole przez co dowiedziałam się paru rzeczy o pani Laurze. Przytuliłam go na przywitanie, Nialla tak samo. Blondyn przedstawił mi Zayna. Zauwazyłam że temu, gdy na mnie patrzy, błyszczą mu się oczy... uważam że to słodkie. Gdy mówił coś w moim towarzystwie co róż się jąkał. Wiedziałam że coś planuje z moim bratem bo ten posyłał mu dziwne spojrzenia. Ah ci chłopcy! Pociągnęłam Liama aby z nim porozmawiać bo coś było z nim nie tak. Byliśmy nieco z tyłu tak żeby nikt nas nie słyszał.
- Co jest? - zapytałam
-Hymm, nic! A czemu coś miało by być?
- Oj no przecież widzę! mów noo!
- Ale dotrzymasz tajemnicy? Bo jeśli nie... będzie ze mną źle...
- czy ja wyglądam na taką która gada wszystko po kątach?
- No nie... dobraa. Bo dziś rano gdy weszłem do domku zauważyłem coś czego nie powinienem i...
- Co to było?
- ohh Loui i Harry się całowali! A Louis zagroził że jeśli ktoś się o tym dowie to, to...
- Umm. Geje ta? Rozumiem... Będę cicho ok? Ale nie zadręczaj się tym, proszę! Bo jeśli masz zamiar być w takim chumorze do końca obozu to ja dziękuję! Nie będę się z tobą widywać! Jeśli mnie zarazisz tą ponurością !- oznajmiłam ze śmiechem.
Nie uraził, ani nic mnie ten fakt że są gejami. Mój przyjaciel w Londynie też jest innej orientacji i co z tego? Ważne że jest szczęśliwy!
Liam na moje słowa zaczął się śmiać i przybliżył się do mnie. Tak blisko jeszcze nie staliśmy... jesteśmy tylko przyjaciółmi. Chwilę patrzyłam w jego kasztanowe oczy a potem mnie pocałował w policzek. Zagięły się pode mną kolana.
- No wiesz ty co! Olałabyś mnie?
- A chcesz zobaczyć?- udało mi się wykrztusić.
- Oj dobraa nie, chodź bo zgubimy grupę.
Dogoniliśmy Nialla i Zayna i dołączyliśmy do rozmowy. Cały czas rozmyślałam o Liamie. Nie wiedząc czemu nagle do głowy wpadł mi Zayn. Ej no co jest! Przecież go nie znam! Payna zdążyłam jakotako poznać ale o Zaynie nic kompletnie nie wiem. No poza tym że jak na mnie patrzy robi mi się miło na sercu i tonę w jego spojrzeniu. Jestem ciekawa czego oni  ode mnie oczekują, i mam takie przeczucie że niedługo się o tym dowiem.


Zayn


O nie idzie tu! Jak się zachować, co powiedzieć?! Podeszła najpierw do Liama i przytuliła go? Potem Nialla. Nie no rozumiem że Nialla przytuliła ale żeby Liama? Skąd go zna? Chłopak przedstawił nas sobie a ja tylko wyjąkałem "Zayn miło mi". Prubowałem dołączyć się do rozmowy ale coś mi to nie wychodziło. Po chwili Kat wzięła Liama za rękę i pociągnęła go za nas nic nie mówiąc. Byłem ciekawy gdzie go prowadzi i ledwo powstrzymałem się przed pójściem za nimi. Non stop dręczyły mnie myśli co ich łączy, skąd się znają itp. Sądząc po minie Nialla też nie miał o niczym pojęcia i był ciekawy.
- A jeśli to jej chłopak?- wymsknęło mi się.
Niall spojrzał na mnie.
- Nie bój się, damy radę.
Zaufałem mu. Było tylko jedno ale. Musiałem jakoś zwrócić na siebie jej uwagę. /Lusiaczek

środa, 3 października 2012

Rozdział 6


Liam

Wstałem jako pierwszy. I tak było to moim obowiązkiem bo musiałem zrobić obchód żeby nikt nie spóźnił się na śniadanie. Tak więc ubrałem się i wyszłem. Początek wakacji zawsze jest gorący. Mimo że jest dopiero 7:30 stopni zdążyło już z 20 narosnąć, i nic nie zapowiada że ma być chłopniej... temperatura stale rośnie. Pewnie pan Jerry weźmie nas nad jezioro... Gdy skończyłem chodzić po domkach poszłem obudzić Nialla i resztę. Jak zdążyłem zauważyć Harry z Lou nie śpią... a całują się? Jak tylko mnie zobaczyli odskoczyli od siebie. Czy ja dobrze widziałem? Oni się pocałowali racja? Nie no chyba wzrok mnie nie mylił... Następnie podszedł do mnie Louis i zaciągnął do łazienki, był wkurzony a ja nie wiedziałem co robić.
- Li, lubię cię ale jeśli powiesz cokolwiek, choćby pisniesz słówko o tym co zobaczyłeś będzie po tobie rozumiesz?!
- Ale, ale ja ... nic nie powiem będę milczeć jak grób- odpowiedziałem przestraszony. W jego oczach ujrzałem tyle złości i strachu... niebezpieczne połączenie.
- Zachowuj się tak jakbyś nic nie zobaczył!
- dobrze.
Wyszliśmy z łazienki. Hazz zdążył się ubrać a Niall z Zaynem powoli wstawali. Nic tu po mnie... i poszedłem na stołówkę.




Harry.

Śnił mi się basen. Byłem tak z Lou i chłopakami z domku. Naokoło było pełno ludzi, karzdy świetnie się bawił. Podeszłem bez strachu do ukochanego i złożyłem mu na ustach namiętny pocałunek... nikt nie zwracał na to uwagi... Obudził mnie ciepły nacisk na moje wargi. Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem że to Tommo.
- Ale słodko - szepnąłem mu do ucha. Rozejrzałem się i stwierdziłem że Niall z Zaynem śpią a Liama nie ma, więc pogłębiłem pocałunek. Następnie do domku wszedł Payne. Stanął w drzwiach i patrzył na mnie i Lou  nieobecnym wzrokiem. Taa przeżył szok założę się. Chciałem wstać ale mój ukochany mnie wyprzedził. Podszedł szybko do chłopaka i pchnął go do toalety. Wyskoczyłem z łóżka i ubrałemsię. Jakieś 5 min później wyszli. Loui podszedł do mnie a Li rozejrzał się tylko po pokoju i wyszedł. Horan i Malik wstawali. Mam nadzieję że będzie cicho i nikomu nie powie... choć z drugiej strony. Mam dość życia w ukryciu.




Niall:


Przy śniadaniu panowała napięta atmosfera a ja nie miałem pojęcia dlaczego. Kat znowu miała poranną zmianę więc zdziwiłem się że gdy niosła nam posiłek chłopacy się nie wygłupiali. Podziękowałem siostrze a ona powróciła do pracy. Gdy zjadłem poszliśmy z Zaynem się przejść bo chciał ze mną porozmawiać. Doszliśmy na polanę. Usiedliśmy na trawę a Malik zaczął mówić.
- Niall, bo jest taka sprawa... Kat to twoja siostra no nie? Pewnie masz z nią dobrerelacjie z tego co widzę...?
Poinformowałem kolegę o tym jak ją poznałem i ogółem opowiedziałem mu z lekka moją sytuację w rodzinie. Wydawał się być zaskoczony.
- A po co o nią pytasz?
- Ehh... podoba mi się ale nie jestem na tyle obważny żeby do niej podejść i zagadać. I tak pomyślałem sobie że mi w tym pomożesz.
Zastanowiłem się nad jego propozycją po czym stwierdziłem, no co mi szkodzi? Obiecałem mu że następnym razem gdy będę rozmawiać z Katheriną napomknę jej o nim. Wróciliśmy ta teren ośrodka i dowiedzieliśmy się że ma być dyskoteka. No ochywiście że mam zamiar iść, może kogoś fajnego poznam! Zayn poszedł do domku a ja udałem się do świetlicy. Zastałem tam Liama który pisał coś zawzięcie w zeszycie. przywitałem się z panią Laurą i podeszłem do kolegi.
- Co tam ciekawego robisz?
- umm a bo wiesz co, piszę piosenkę z myślą o konkursie talentów i no wiesz...
Spojrzałem na kartkę
- Na 5 głosów widzę! Pewnie założyłeś że Lou i Hazz będą też chcieli z nami śpiewać?
Nagle chłopak się spiął. Zdziwiłem się trochę bo Li nigdy tak nie robił, ale nie dociekałem. Zaproponowałem mu pomoc bo sam także piszę piosenki i wzięliśmy się do roboty.

/Lusiaczek

niedziela, 30 września 2012

Rozdział 5


Katherina:

Wróciłam z zakupów dopiero na kolację. Non stop myślałam o całej tej sytułacji z Niallem. Zasługiwał na prawdę, ale szkoda że to ja musiałam się z nim nią podzielić. A jeszcze na dodatek wszystkiego dowiedziałam się że ten kolega Nialla, w czarnych włosach pytał o mnie. No trudno. Na moje nieszczęście miałam zmianę na kolacji. Wzięłam dania i zaczęłam rozdawać jedzenie. Doszłam do stolika mojego brata. Jego koledzy, a dokładniej dwójka z nich znowu próbowała mi zainponować.
- Ej, po kolacji porozmawiamy? - Zapytał mnie Niall.
- Oh okey, tylko że będę musiała pomóc w sprzątaniu, więc będziesz musiał poczekać.
- Spoko nie mam problemu!
No i powróciłam do przerwanej czynności. Gdy skończyłam zjadłam swoją porcję i poszłam pomagać zmywać. Jak było wszystko czyste wyszłam na zapleczę. Czekał już tam na mnie Niall.
- Hej - przytuliłam go.
- Hej, chodź usiądźmy.
Udaliśmy się spocząć na ławkę. Rozmawialiśmy o całej tej sytuacji i o przyszłości. Czy będziemy mieli zamiar utrzymywać kontakty ze sobą itp. Oczywiście że chciałam. Przez Całe moje dotychczasowe życie, skrycie tego pragnęłam. Mój brat odprowadził mnie pod domek.Zbliżała się cisza nocna, więc musieliśmy się rozstać.



Niall:

Na wieść o tym że znam Kat, chłopacy zaczęli się dopytywać o nią. Czy jest moją dziewczyną, gdzie mieszka, ile ma lat itd... W miare możliwości odpowiadałem. Nie poinforowałem Harrego i Louisa o tym zę dopiero od paru godzin znam własną siostrę. Natomiast zamierzałem podzielić się tą informacją z Li, i Zaynem. Po kolacji udałem się na spodkanie Z Kat. Pragnęłem rozmowy, a ją jak narazie najlepiej znałem. Gdy robiło się ciemno odprowadziłem ją pod domek, a potem poszłem do swojego. W toalecie brał prysznic Liam, Zayn pisał coś w zeszycie a Hazz i Lou gadali o czymś po cichu, Dosiadłem się do Zayna i zapytałem co robi.
- A piszę... no... ten...
- Taa widzę, pamiętnik?
- Uhhym...
- Nie wstydź się, ja też taki prowadzę!
- Naprawdę?
rozmawialiśmi chwilę o konkursie talentów. Tematem tym zainteresował się Harry.
- Bierzecie udział?
- Ta, z Liamem! A wy?
- Uhm.. chiałem wystąpić, ale Loui mówi że nie jest pewny...
No i się zaczęło. Zrobiliśmy karaoke podczas którego było mnustwo śmiechu. Liam wychodząc z łazienki z początku nie wiedział o co chodzi, ale wkrótce zrozumiał i dołączył do zabawy. Stwierdziliśmy że fajnie by było wystąpić w piątkę na tym  konkursie, ale ta decyzja była jeszcze do namysłu. Gdy pani Anna pukała nam w okno już drugi raz że jest za głośno ogarnęliśmy się. Wziąłem prysznic i jeszcze przed snem żartowaliśmy z chłopakami.




Zayn :

Gdy dowiedziałem się że Niall zna Kat, odrazu w mojej głowie powstał plan. Nie chciałem zmarnować takiej okazji. Zakochałem się i zrobie wszystko żeby dopiąć swego. Dzień mijał bardzo ciekawie. Po kolacji poszłem pobiegać a gdy wróciłem sięgnąłem po pamiętnik. Następnie Niall przyszedł no i zaczęło się Karaoke. Nigdy się tak nie śmiałem, i nigdy nie miałem tylu przyjaciół.



Louis:

Po całym południu spędzonym z Harrym nadal pragnąłem jego bliskości. Na kolacji dowiedziałem się paru rzeszy o Kat. Ta dziewczyna zwróciła na siebie moją uwagę, więc z ciekawością słuchałem Nialla.Hazz pewnie myślał że dopytuję się bo gram zaciekawionego... ale tak na prawdę spodobała mi sie ona.Po kolacji rozmawialiśmy. Zaczął się temat o karaoke. Nie jestem pewny czy wziąć udział z Stylesem... Jeszcze się zobaczy. Potem blondyn wpadł na pomysł karaoke. Śmiałem się jak nigdy. Polubiłem osoby ze mną mieszkające,...


Harry:

Podczas kolacji dziwnie się czułem. Louis dopytywał się o tę kelnerkę... Zrobiłem się zazdrosny. Zapytałem się go o to gdy zjedliśmy, a on zapewnił mnie że to tylko udawanie " normalnego". Kocham go i nie jestem pewny jak zniósłbym jego stratę. Rozmawialiśmy chwilę o konkursie talentów, Błagałem Louiego już chyba po raz setny aby wziąć udział... ale nadal mówił nie. W końcu go przekonam. Następnie było karaoke. Nigdy wcześniej nie brałem udziału w takim czymś, ale spodobało mi się to. Zasnąłem rozmyślając o nas- mnie i Louim i muzyce... O dwóch rzeczach które darzę miłością.

Liam:

Podczas karaoke wpadłem na pomysł aby wystąpić w piątkę. Zaproponowałem to chłopakom aby to przemyśleli. Przed snem zacząłem pisać piosenkę na pięć głosów... Mam nadzieję że wyjdzie coś z Live While We're Young i świat ją usłyszy.
/Lusiaczek

piątek, 28 września 2012

Rozdział 4


Liam:

Ehh obiad... a potem co? Co ja mam robić? Nie przypadłem zapewne chłopakom do do gustu... traktują mnie jak powietrze. Pewnie wzięli mnie za prymusa lub coś w tym stylu... No nic ten tydzień muszę wytrzymać." podczas obiadu prawie się nie odzywałem, no może tylko wtedy gdy Harry i Louis byli za głośno a ja ich uspokajałem. Cały czas zastanawiałem się czy wziąć udział w tym konkursie talentów... słyszałem że ma na nim być jakiś menager, ale o kogo chodzi i czy to 100% prawda to nie wiem. Oczywiście jak już to śpiewałbym... wczoraj jak Harry był pod prysznicem słyszałem jak śpiewa... może chciałby ze mną... Ehh jaki ja głupi, nadzieję se robię...
Po obiedzie udałem się do świetlicy pani Laura dobrze mnie znała, tak samo moje umiejętności. Uczy w mojej szkole wokalu dla chętnych a ja byłem jej uczniem. Tak też jak mnie zobaczyła nie zdziwiła się. Porozmawialiśmy chwilkę jak to spędziłem noc i o moich "kolegach". Następnie zapytała się czy potrzebuję akompaniamentu... oczywiście że tak. Zasiadła przy fortepianie a ja podeszłem do mikrofonu, zamknąłem oczy i zacząłem śpiewać, nie wiedziałem że mam podglądacza...



Niall:


Po obiedzie Kate udała się do domku a ja znowu miałem zamiar pograć na gitarze. Ale gdy miałem zamiar wejść do świetlicy usłyszałem dobrze mi znaną piosenkę Linoela Richie pt "Hello". Przekraczając próg pomnieszczenia zauwarzyłem że pani Laura gra na pianinie... a śpiewa Liam. Całkiem nieźle mu to wychodzi, nie to złe określenie... on jest Cudowny! Chwyciłem gitarę a pani kiwnęła głową. Dołączyłem się do gry. Gdy Liam usłyszał gitarę otworzył oczy. Zdziwił się bardzo że mnie zobaczył ale mimo to nie przerywał. Włączyłem mikrofon i w drugiej zwrotce zaśpiewałem z nim. Chłopak się do mnie uśmiechnął... Czułem że ten śpiew nas zbliży do siebie. Podobało mi się to.



Zayn:

Wychodząc z domku zamknąłem starannie drzwi bo poprosił mnie o to Louis. Został z Harrym który się źle się czuł. Ja tam w to nie wierzę, wiem że coś kręcą. Ale to nie czas na rozmyślanie o tym. Moim celem było odnalezienie Katheriny i zagadanie do niej. Od rana usiłuję się do tego zmusić ale coś mi nie wychodzi. Czemu muszę być tak niezdarny że nie potrafię nawet zarwać do dziewczyny! Kierowałem się w stronę jej domku. Przed drzwiami się zawachałem, ale w końcu zapukałem. Otworzyła kelnerka Rachel.
- Tak słucham ?
- Uhm... czy no, ten, zastałem może Katherinę ??
- Nie, Kat pojechała z kierownikiem do sklepu... przekazać coś jak wróci kochasiu ?
Ałłć... zaprzeczyłem skinieniem głowy i niemal że uciekłem spod tego domku... od Reachel.
No fajnie, ja tu się staram a ona takie coś... jestem tępym idiotą! poddaję się... muszę się zadowolić samym patrzeniem na nią. Nie chciałem przeszkadzać "choremu" Harremu więc udałem się na świetlicę. Zastałem tam Nialla, Liama i panią Laurę i o czymś rozmawiali.
- O hej Zayn! Chodź do nas! - Zawołał mnie Blondyn więc podeszłem.
- Rozmawiamy właśnie o tym konkursie talentów, mamy zamiar z Niallem wziąć w nim udział - powiedział podekscytowany Liam
- Heh, potrzebujesz czegoś Zaynie - zapytała pani Laura.
-Nie dziękuję, tak z nudów tu przyszedłem.
- Ahh, ej stary a umiesz śpiewać... lub grać na jakimś instrumencie? No bo wiesz, ja gram na gitarze i śpiewam no a Li tylko wokal ale za to jaki!- oświadczył Horan
Chwilę się zastanowiłem,nie mam pojęcia czy umiem ... w domu zawsze śpiewam dla zabawy z rodzeństwem, siostry mówią " Jesteś cudowny Zayn, no weeś coś ty z tym zrób a nie śpiewasz z nami do pluszaków" a mama podziela ich zdanie. Tak więc odpowiedziałem szczerze że nie wiem.
- To może spróbujemy? Pomożemy ci... - zaproponował Liam.
- no ja nie wiem czy to taki dobry pomysł...
- Ojj daj spokój, dajesz! - rozkazał Niall.
Nie miałem ochoty na sprzeczanie się z nimi więc zrezygnowany podszedłem do mikrofonu. W domu takich rzeczy nie urzywałem... no ale zawsze musi być ten pierwszy raz.
Blondyn chwycił gitarę i zapytał czy umiem Wonderwall skinąłem głowę.
- Ja zacznę śpiewać a jak się przyzwyczaisz bądź będziesz gotowy to dojdź ok?
- ok.
Dźwięk gitary mnie uspokoił i wprawił w cudowny nastrój. Pani Laura przyglądała nam się.
Liam zaczął śpiewać, następnie Niall. Czekałem na odpowiedni moment i także i ja śpiewałem. Zacząłem najpierw od cichego echa i przedłużania głosów chłopaków następnie cała zwrotka została poświęcona mnie. Podas ostatnich wersów, zakończyłem piosenkę efektownym dźwiękiem. Pani zaczęła klaskać... no a chłopcy śmiać. Fakt ja razem z nimi i było by wszystko dobrze gdybym nie strzelił buraka.
- No to jest już nas trzech!- powiedział podekscytowany Horan
- Noo to było czadowe! - Liam.
- Brawa chłopcy! To się wam udało! - oznajmiła pani Laura klaszcząc.
Rozmawialiśmy razem ze śmiechem. Nigdy nie miałem przyjaciół... ale teraz to się zmieniło. Polubiłem chłopaków, i czułem się z nimi głęboko złączony...





Louis:


Nie no bardziej szczęśliwy nie mogę być! Prawię cały dzień z Hazzą ! Leżeliśmy w jego łóżku przytuleni do siebie a ja bawiłem się jego loczkami. Rozmawialiśmy i wspominaliśmy stare czasy. Jak to się poznaliśmy. Miał wtedy 14 lat i siedział w kozie. No ja byłem częstym gościem , ale on siedział pierwszy raz. Usiadłem koło niego i zapytałem za co tu jest, on tylko prychnął i odepchnął mnie od siebie. Zrozumiałem, przesiadłem się i czekałem aż czas kary minie. Nie zamierzałem mu tego odpuścić. Tak więc gdy wyszliśmy ze szkoły i nikogo nie było w pobliżu pchnąłem go w górę liści i usiadłem na niego unieruchamiając go. Chwilę przeklinał mnie i starał się wydostać. Noo a potem zaczął płakać. Przeraziłem się bo myślałem że coś mu zrobiłem, ale nie... Zaczął przepraszać  i powiedział co się stało. Pobił chłopaka za wyzywanie jego kumpla. Kumpel był gejem a Harry jego przyjacielem więc i on był wyśmiewiskiem. Gdy już wiedziałem o co chodzi chciałem mu pomóc wstać ale stało się. Ujął moją dłoń i pociągnął mnie za sobą przez co i ja wpadłem w liście. Następnie mnie pocałował. Na wspomnienie tego pocałunku do tej pory mam motyle w brzuchu. Nie wiem czemu go nie odepchnąłem, a odwzajemniłem pocałunek. Wirowało mi w głowie od natłoku emocji. Nie wiedziałem co się dzieje... ale teraz już wiem. Kocham tego debila, minęły 2 lata a nadal darzę go tym uczuciem. Usiadłem na niego i złożyłem na jego ustach gorący pocałunek, nastęnie spojrzałem na zegarek... kolacja za pare minut. Zorientowałem się że idą chłopacy więc niechętnie odsunąłem się od ukochanego szeptając mu w ucho "kocham cię" . Poszłem do toalety zostawiająs smutnego i pełnego żalu loczka w łóżku. Oczywiście miał udawać że źle sie czuje, bo dzęki temu mieliśmy chwilę dla siebie.

Rozdział 3

W oczach Katheriny:

"W końcu na miejscu! Mój pierwszy obóz, powinno być ciekawie... Tylko szkoda że jestem tutaj za pomoc w kuchni... no trudno" Ide do kuchni  zapoznać się z resztą kucharek i kelnerek. Już w pierwszy dzień mam zmianę na kolacji, następnie jutro śniadanie. Biore telerze z daniami i ide do przeznaczonych dla mnie stoliów podać posiłki. Gdy dochodzę do stoliku 5 chłopaków, dwójka z nich wygupiała się, jeden ich uspokajał kolejna dwójka o czymś szeptała. Moją uwage przyciągnął blondyn który rozmawiał z kolegą. "On jest identyczny... to nie możliwe żeby to był on! No ale  żeby aż tak być podobnym..." Rozdałam kolacje, następnie sama zasiadłam do stołu. Resztę wieczoru spędziłam na oglądaniu fotografii którą przesłał mi mój biologiczny ojciec. Przedstawiała ona jego i Nialla...

Następnego ranka wstałam wypoczęta i gotowa do pracy, hoć nadal miałam mętlik w głowie. Poszłam na stołówkę i odrazu wzięłam się do roboty. Po śniadaniu był apel, i koniecznie musiałam się na niego stawić. Blondyn mnie obserwował, czułam na sobie jego wzrok, zresztą nie tylko jego ale i jego kolegów a szczególnie tego ciemnego. Pani Anna nas przedstawiła następnie Jerry zapoznał nas z planem. I to by było na tyle z apelu. Udałam się do mojego domku którego dzieliłam z resztą kelnerek przebrać się z roboczego mundurku. Zauważyłam przez okno że Niall, blond włosy chłopak ze zdjęcia idzie do świetlicy. Ojciec wspominał że interesuje się on muzyką... Natychmiast poszłam za nim ciekawa co będzie robić. Podsłuchałam jego rezmowę z Laurą, pytał o gitarę. Ona mu ją udostępniła a ten poszedł grać. Czekałam. Gdy usłyszałam brzmienie gitary razem z jego głosem po plecach przebiegł mi dreszcz a przez moją głowę przeszła jedna myśl, "Wow". Podszedłam bliżej i skinieniem głowy powitałam świetliczankę. Teraz stałam dokładnie przed nim zachipnotyzowana jego głosem. Laura się do mnie przyłączyła. Nawet gdy skończył piosenkę i zorientował się że tu jesteśmy ja nic nie zrobiłam. Stałam tylko i patrzałam się w jego błękitne ochy. Teraz już miałam pewność to on... Nie słyszałam co mówiła Laura, ale wiem że wyszła z pomieszczenia. Blondyn do mnie podszedł i się przywitał...
- Hej jestem Niall. 
"Taa wiem cześć jestem twoją siostrą... pewnie nie wiesz o moim istnieniu no ale hej" pomyślałam. Stwierdziłam że nie potrafię już tego w sobie trzymać i powiedziałam:
- Hej wiem...wiem bo jestem twoją siostrą.
Patrzył na mnie z niedowierzeniem... jego wzrok mnie przewiercał. Widać było że mi uwieżył choć nie miał powodów i nic z tego nie rozumiał. Z jego ust wydało się tylko:
- J-jak to możliwe?



W oczach Zayna.


Stoje pod prysznicem a letnia woda masuje i pryska me ciało. Katherina... Dowiedziałem się jak ma na imię od kucharki. Ta dziewczyna jest wszystkim... wszystkim czego potrzebuję. To nie jest normalne żeby człowiek reagowałl tak na drugiego... chłopak na dziewczynę. Harry i Louis do niej jawnie zarywali... ale nie tak jak należy. Bolało mnie to, to że niemam w sobie tyle odwagi aby zacząć zabiegać o jej względy tak jak należy. Spojrzałem na zegarek... kurdę zaraz śniadanie! I zaraz ją ujrzę. Niemal że wybiegłem spod przysznica i zacząłem się ogarniać... Specjalnie dla niej. Gotowy wyszłem z łazienki i udałem się z Niallem na śniadanie, do mej królewny. 




W między czasie Harry:


Uff w autokarze daliśmy radę, przez noc też ale już nie wytrzymam. Zaraz po tym jak z Louim obudziliśmy Nialla i Zayna poszliśmy się przejść do lasu. Zasady jeszcze nie były ogłoszone a nikt nie kazał nam zostać w domu przecież... Gdy straciliśmy z oczu ludzi i upewniliśmy się że nikt nie widzi złapaliśmy się za ręcę. Bolało mnie to... że musieliśmy ukrywać naszą miłość. Tak jestem gejem... może nie w pełni, Loui też nie ponieważ podobają nam się dziewczyny. Ale to jednak Tommo skradł mi sercę. Usiedliśmy na przewalonym pniu i siedzieliśmy wtuleni do siebie. Spojrzałem mu prosto w oczy, zdjął już maskę niegrzecznego chłopca i w jego oczach dostrzegłem ból. Wiedziałem że myśli o tym co ja. O tym że nik nas nie zaakceptuje, o ukrywaniu się ... Złożył mi na ustach pełen żalu i miłości pocałunek. 

- Kocham cię - szepnąłem mu do ucha.



Niall:


- J-jak to możliwe?! - powtórzyłem. 

- Chodź pokarzę ci.
Udałem się za Kat. Doszliśmy do domku a ona kazała mi poczekać. Chwilę później znów pojawiła się z zdjęciem w ręku które mi wręczyła. Byłem na nim ja i tata. Tata... skąd ona to ma!? Odwróciłem zdjęcie i z tyłu widniał napis " Dla Kochanej Katheriny... Tak jak prosiłaś, chciałaś zobaczyć brata.Tak więc daję ci tę zdjęcie. To ja i Niall u nas na podwórku. Kocham cię Tata"
Stałem jak wryty w ziemię. O co tu chodzi??! Byłem tak wstrząśnięty że już nie wytrzymałem i zacząłem płakać. Katherina - moja siostra mnie przytuliła. Potrzebowałem wyjaśnień i to natychmiast. Złapałem siostrę za rękę i pociągnąłem w stronę mojego domku. W duchu modliłem się aby nie było chłopaków. Na szczęście był tylko Liam który gdy zobaczył w jakim jestem stanie i że prowadze za sobą dziewczynę powiedział "To ja nie będę prrzeszkadzał" I wyszedł. Później mu wytłumaczę pomyślałem. Usiedliśmy obok siebie na łóżku i poprosiłem, a raczej zarządałem wyjaśnień. 
- Ehh nic, kompletnie nic ci nie powiedzieli? Nasz tata i macocha?
Co?! Ona też była w to zamieszana?! Zaprzeszyłem.
- To więc było to tak... Nasza matka była w ciąży i jechała na porodówkę a tata był w pracy. Jako pierwszy urodziłeś się ty, wszystko było dobrze i byłeć cały i zdrowy. Jak dotąd poród był bez zarzutów aż do chwili gdy miałam wyjść ja. Mama nie miała siły i była kompletnie wyczerpana a ja jeszcze to wszystko utrudniłam. Owinęłam się wokół pępowiny a na dodatek wychodziłam nóżkami na świat. Lekarze byli zmuszeni na cesarskie cięcie... no i niestety ja uszłam z życiem ale nasza mama nie wytrzymała. Ostatnimi jej słowami były " Przepraszam cię Katherino i Niallu Kocham was" Po czym odeszła. - Kat płakała, ja także - Zawieźli mnie do inkubarora bo nie byłam w stanie sama oddychać. Gdy tata przyjechał i dowiedział się co zaszło wpadł w panikę. Byłeś zdrowy a ja nie, więc zabrał cię do domu. Następne 2 miesiące spędziłam w szpitalu i zdrowiałam. W miare możliwości ojciec mnie odwiedzał ale powoli nie dawał rady i psychicznie i fizycznie z 2 dzieci. Ledwo wychodziło mu z tobą a co dopiero ja. Po wielu dniach mślenia, rozpaczania i płakania zdecydował się na adopcje. Wybrał rodzinę z którą miał stały kontakt. Powiedział że jak byliśmy mali, czyli mieliśmy po około 3 lat spotkaliśmy się. Od małego żyłam w świadomości o adopcji ale ojciec nie chciał także i ciebie o niej poinformować. Przed śmiercią wysłał mi to zdjęcie. Nie jestem na niego za to zła, rozumiem jego postępowanie i mimo wszystko go kocham.
Gdy skończyła już nieco lepiej rozumiałem tą całą sytuację. Ale nadal po mojej głowie krążyło wiele pytań. Fajnie że dopiero teraz dowiaduje się o tym że mam siostręa całe moje życie to jedno wielkie kłamstwo! Siedziałem tak i i myślałem. Nikt nie zamierzał przerwać ciszy.. no i dobrze. Gdy już ogarnąłem prawie wszystko zacząłem zadawać Kat pytania. Z tego co się dowiedziałem ona na życzenie ojca i za zgodą rodziców adopcyjnych miała na nazwisko Horan. Miała 2 rodzeństwa młodszego, to tak jak ja...A macocha wiedziała o wszystkim już od kąd poznała tatę. Powoli dowiadywałem się coraz więcej, następnie była jej kolej na pytania. Odpowiedziałem na wszystkie jak najlepiej umiałem, potem był nastał czas na obiad.

 /Lusiaczek

Rozdział 2

Pobudka była niezbyt mila bowiem Louis i Harry postanowili skoczyć na mnie i Zayna z rozpędu ciekawi reakcji. Założyli się kto głośniej krzyknie. Ehh Zayn spal dalej mimo bólu i ciężaru Louisa, ja natomiast zdobyłem się na "Ała co jest?„ Była 6;39 a śniadanie miało być o 8 z tego co dowiedziałem się od Liama. Ten na szczęście nie spał od 6 i ogarniał swoje rzeczy wiec jego bolesna pobudka nie dotyczyła. Posłem wziąć szybki prysznic aby się rozbudzić. Gdy byłem gotowy i wyszedłem z łazienki Zayn już nie spal a chłopaków nie było w domku.
- Heh masz twardy sen...
- no tak trochę, nawet nic nie poczułem - powiedział ze śmiechem - a ty jak to zniosłeś?
- uhh no trochę bolało... Jestem ciekawy czy co ranek będziemy tak mieć.
- damy rade, trzeba z nimi porozmawiać!
- to powodzenia. Oni śmieją się dosłownie z wszystkiego wiec nie widzę sensu rozmawiania z nimi...
- no w sumie...
Teraz Zayn poszedł się przebrać i wziąć prysznic a ja weszłem na gg w telefonie i zacząłem rozmawiać z kumplami. Chwile potem zadzwoniła mama i odpisałem jej wszystko odkąd wysiadłem z autokaru. Ta życzyła mi powodzenia i zakończyliśmy rozmowę. Gdy Zayn wyszedł z łazienki była prawie 8 tak tez poszliśmy na śniadanie. Przy stole siedzieli już Styles i Louis. Liam szedł za mną i Zaynem. Usiedliśmy do stolo i jak pokazała się ta kelnerka co wczoraj, Loui i Harry znowu zaczęli się wygłupiać. Gdy ogarnęli się zaczęliśmy jeść. Teraz jak już się nie śmiali mogliśmy się chociaż zapoznać. Okazali się być spoko. Żartowaliśmy razem i powoli przyzwyczajaliśmy się do naszego towarzystwa. Liam poinformował nas ze zaraz po śniadaniu odbędzie się apel. Tak wiec gdy zjedliśmy udaliśmy się w piątkę na plac zebrań i usiedliśmy kolo siebie na krzesłach. Dyrektorka obozu Anna przedstawiła nam kadrę czyli opiekunów, sprzątaczy, pielęgniarkę, kucharki i kelnerki. Owa dziewczyna na którą tak reagowali Loui i Hazza miała na imię Katherina. Teraz gdy się jej przypatrzyłem okazało się ze jest śliczna. Miała długie ciemne włosy i długie nogi. Nie miała jakiś tam wielkich piersi a pasujące do jej sylwetki, tyłek tez miała niezły. No dobra teraz nie dziwie się tak zachowują. Ale szkoda ze patrzą na sam wygląd a nie na charakter. No cóż nic na to nie poradzę. Następnie jeden z opiekunów pan Jerry przedstawił nam plan zajęć. Okazało się ze w przed ostatni dzień odbędzie się konkurs talentów. A oprócz tego dla chętnych jest nauka gry na rożnych instrumentach, wokal, basen, plastyka, zajęcia sportowe i ogółem to co wymyślimy. Tak tez przez ten tydzień nie będę się nudził..Po apelu rozeszliśmy się do domków. Szczerze to nie miałem nic do roboty , a z kolei ze nie wziąłem swojej gitary udałem się do świetlicy. Przywitała mnie hmm o ile się nie mylę pani Laura. Odpowiadała ona za instrumenty.
- o witaj, jak się nazywasz? - zapytała słodkim głosem.
- umm jestem Niall i chciałem się zapytać czy mógłbym skorzystać z gitary
-och grasz?
- no trochę...
- o jak milo, tak możesz wziąć , chcesz ja do pokoju czy Zostać tutaj?
- zostać tutaj.
-Dobra to tam są gitary. Ale potrzebuje tutaj twojego podpisu. - wskazała na zeszyt.
- ok.
Podpisałem się i udałem się pod wskazany dział z gitarami. Wybrałem najbardziej przypominająca moja akustyczna. Usiadłem na schodach i zacząłem grac. Bylem w swoim żywiole, bo gdy słyszę melodyjny dźwięk gitary moje serce galopuje. Łapałem co róż inne akordy i kombinowałem z biciem. Przypomniałem sobie chwyty do piosenki "That should be me„ i zacząłem to grac. A po chwili i śpiewać. Kochałem to robić, w sensie ze śpiewać i rzucać się w wir muzyki. Zapomniałem o tym ze pani Laura tutaj jest., zapomniałem o wszystkim. Cofnąłem się pamięcią do tamtej chwili gdy jechałem samochodem z ojcem. Pozwolił mi prowadzić... Ale t był błąd. Cala drogę jechałem dobrze, tata mnie chwalił a w momencie gdy chciałem wjechać na ulice na której mieszkam stało się. Pewien chłopak, złodziej uciekał ukradzionym samochodem, i stuknął mnie. Straciłem panowanie nad wozem i wpadłem na slup Po czym straciłem przytomność. Obudziłem się w szpitalu i okazało się ze mój jedyny rodzic nie żył. Od tamtej pory mieszkałem z macocha. Mama umarła przy poradzie. To tata nauczył mnie grac i rozbudził we mnie miłość o muzyki. A teraz go niema. Zakończyłem piosenkę i samotna łza spłynęła po moim policzku. Otworzyłem oczy, dopiero teraz zorientowałem się ze miałem je zamknięte. Ujrzałem przed sobą panią Laurę ale nie była sama. Obok niej stała Katherina. Stały tak i domyśliłem się,że mnie słuchały. Gdy skończyłem zaczęły klaszczeć. Trochę się speszyłem ... Nie trochę... Bardzo.
- wow świetnie śpiewasz! - powiedziała pani Laura.
Katherina nadal stała i przyglądała mi się. Miała duże błękitne oczy w których na chwile sie zatraciłem. Odwróciła sie a ja odchrząknąłem. 
- umm dziękuje. 
Kobieta jeszcze raz mi pogratulowała i zostawiła nas samych. Mnie i Katherine. Wstałem i podeszłem do niej. 
- hej jestem Niall
- hej , wiem ..... No bo ja... Jestem twoja siostra.
Nastała niezręczna Cisza. Co ona powiedziała?! Ale przeciez to nie mozliwe.! Stalem i patrzyłem sie na nia jakby byla z innej planety... O co tu chodzi?!! /Lusiaczek

czwartek, 27 września 2012

Rozdział 1

"Szybciej, szybciej noo...uff zdążyłem"- Wsiadałem do prawie pustego szkolnego autobusu z dwoma dużymi torbami. "Jestem ciekawy jak tam będzie... jej cały tydzień wolnego od domu i obowiązków. Jak ja kocham takie obozy! Tyle że nikogo stąd nie znam..." Moje farbowane acz nie do końca blond włosy powiewały na wietrze przez okno. "No nareszcie!" Wziąłem walizki i wysiadłem pod szkołą. Założyłem słuchawki na uszy i puściłem muzykę. Różniłem się od innych, chciażby tym że słuchałem nie metalu ani techna tak jak każdy w koło. Do mojego serca przemawiał POP. Ze słuchawek akurat kawałek Justina Biebera "As Long As You Love Me". Całe szczęście w moich porzednich miejscach zamieszkania nie było osób którego nie lubiły. Oczywiście nie zawsze było tak pięknie bo często sobie ze mnie żartowali ale nie w jakiś chamski sposób... a tutaj... porażka! Nie dość że nade mną  mieszka koleś który non stop puszcza na cały regulator techno to jeszcze każdy jest chamski. Nawet pani w spożywczym 
Udałem się pod moją nową szkołę cągnąc za sobą ciężkie walizi. " Ciekawe czy fajne osoby będą jechać..." Minęło jakieś 20 minut a każdy już przybył. Było nas z jakaś setka. Dyrektorka obozu stanęła przed nami i zaczęła wyczytywać nazwiska...
- Niall Horan! - to ja.
Wstałem z krzesła i udałem się do aurokaru już bez walizek. Mieliśmy je zostawić a kierowca je powkłada do bagażnika. Poszedłem na sam koniec pojazdu i usiadłem z dala od innych pod oknem. Napisałem mamie esa że zaraz ruszamy, po czym puściłem znowu muzykę. Gdy każdy siedział już na miejscach odjechaliśmy. Obok mnie siedział chłopak o czarnych włosach i brązowych ochasz. Mimo że nie wygląda na takiego, wstydził się i tak jak ja trzymał na uboczu. "Napewno się polubimy". Jechaliśmy na biwak w góry i mieliśmy być na miejscu dopiero za 10h. 
Udało mi się przysnąć, ale obudziły mnie śmiechy przebijające przez muzykę w słuchawkach. Ciekawe czemu było im tak wesoło... Otworzyłem ochy, zobaczyłem że chłopak obok mnie także spał. Pobudkę zafundował mi chłopak z burzą loków na głowie. Śmiał się ze swojego kolegi z bluzką w paski który budził koleżankę w dość nietypowy sposób. 
- Louis noo, bo dziewczyna se nadzieje u ciebie zrobi! - krzyknął poprzez śmiech loczek...
- Oj Hazza,Hazza... ja tylko ją budzę! - odpowiedział po czym znowu wybuchnął nieogarniętym śmiechem.- A zaraz resztę pobudzimy!
"Ehh.. oszczędze sąsiadowi bolesnej pobudki" pomyślałem po czym szturchnąłem kolegę. Ten wstał, leniwie się rozciągnął i rozejżał kto go obudził.
- Radze ci nie spać, bo ten w szelkach funduje ciekawe pobudki każdemu kto śpi ... -poinformowałem go.
- Ahh dzięki...- powiedział z wdzięcznością- Jestem Zayn a ty ?
- Niall...
I tak zaczęła się nasza znajomość... Przegadaliśmy resztę drogi plotkujjąc o osobach i opowiadając o życiu i zainteresowaniach... Tak jak myślałem, polubiliśmy się odrazu.
Gdy byliśmy na miejscu był już wieczór. Poszliśmy z Zaynem po bagaże po czym na apel organizacyjny. Teraz było przydzielanie do 5 osobowych domków. Na środek wyszedł chłopak o kasztanowych włosach i się przydstawił :
- Witajcie, jestem Liam Payne i będę grupowym obozu, czyli łącznikiem między nami a opiekunami. Ode mnie będziecie dowiadywać się gdzie i kiedy będą zajęcia, posiłki itp...
Jak skończył mówić wstąpił do tłumu i razem z nami czekał na przydzielenie do domków. 
Dyrektorka obozu zaczęła wymieniać po pięć nazwisk. 
- Horan, Malik,Payne,Styles i Tomlinson domek nr, 69 - powiedziała.
Ucieszyłem się że będę z Zaynem w pokoju . No ale niestety zamieszkaliśmy jeszcze z loczkiem Harrym i tym w paskach Louisem. Ten cały grupowy też wydawał się fajny... No zobaczymy co z tego wyjdzie.
Poszliśmy w piątkę pod nasz domek. Harry cały czas się śmiał że mieszkamy pod numerem "69". 
Łóżka były koło siebie. Wybrałem te koło Malika.... jedynej osoby którą tutaj znałem. Liam też spał koło mnie. Teraz był czas na rozpakowanie się. Tak więc wziełem się do roboty. Przypadały mi 2 szuflady i 2 półki... tak jak każdemu. Jakąś godzinę później udaliśmy się na kolację.
Gdy przechodziła obok nas kelnerka, mniej więcej w moim wieku chłopacy- Harry i Louis zaczęli się wygłupiać i gwizdać chcąc zwrócić na siebie uwagę. "Typowe" - pomyślałem. i zacząłem jeść. Na kolację były kanapki. Oczywiście byłem strasznie głodny i zjadłem najwięcej. To teraz chłopacy mieli powód żartozania sobie ze mnie... super. Po kolacji poszliśmy do domków się wykąpać i spać. Słyszałem jak Styles śpiewa pod prysznicem... no to nie jestem sam. A nawet mu to wychodzi! Jeszcze przed snem chwilę porozmawiałem z Zaynem. No to zapowiada się ciekawy obóz...

/Lusiaczek

Witajcie!

Witajcie :D Jestem Lusiaczek a to jest mój 2 blog ^^ Adres tego pierwszego to http://niallhoran-and-onedirection.blogspot.com/ Zapraszam do czytania :3 Noom to w następnej notce zamieszcze pierwszy rozdział. Opowiadanie będzie przedstawiane oczami bohaterów i nie zabraknie w nim przygód :D Tak więc zapraszam do czytania! <3