Liam:
Ehh obiad... a potem co? Co ja mam robić? Nie przypadłem zapewne chłopakom do do gustu... traktują mnie jak powietrze. Pewnie wzięli mnie za prymusa lub coś w tym stylu... No nic ten tydzień muszę wytrzymać." podczas obiadu prawie się nie odzywałem, no może tylko wtedy gdy Harry i Louis byli za głośno a ja ich uspokajałem. Cały czas zastanawiałem się czy wziąć udział w tym konkursie talentów... słyszałem że ma na nim być jakiś menager, ale o kogo chodzi i czy to 100% prawda to nie wiem. Oczywiście jak już to śpiewałbym... wczoraj jak Harry był pod prysznicem słyszałem jak śpiewa... może chciałby ze mną... Ehh jaki ja głupi, nadzieję se robię...
Po obiedzie udałem się do świetlicy pani Laura dobrze mnie znała, tak samo moje umiejętności. Uczy w mojej szkole wokalu dla chętnych a ja byłem jej uczniem. Tak też jak mnie zobaczyła nie zdziwiła się. Porozmawialiśmy chwilkę jak to spędziłem noc i o moich "kolegach". Następnie zapytała się czy potrzebuję akompaniamentu... oczywiście że tak. Zasiadła przy fortepianie a ja podeszłem do mikrofonu, zamknąłem oczy i zacząłem śpiewać, nie wiedziałem że mam podglądacza...
Niall:
Po obiedzie Kate udała się do domku a ja znowu miałem zamiar pograć na gitarze. Ale gdy miałem zamiar wejść do świetlicy usłyszałem dobrze mi znaną piosenkę Linoela Richie pt "Hello". Przekraczając próg pomnieszczenia zauwarzyłem że pani Laura gra na pianinie... a śpiewa Liam. Całkiem nieźle mu to wychodzi, nie to złe określenie... on jest Cudowny! Chwyciłem gitarę a pani kiwnęła głową. Dołączyłem się do gry. Gdy Liam usłyszał gitarę otworzył oczy. Zdziwił się bardzo że mnie zobaczył ale mimo to nie przerywał. Włączyłem mikrofon i w drugiej zwrotce zaśpiewałem z nim. Chłopak się do mnie uśmiechnął... Czułem że ten śpiew nas zbliży do siebie. Podobało mi się to.
Zayn:
Wychodząc z domku zamknąłem starannie drzwi bo poprosił mnie o to Louis. Został z Harrym który się źle się czuł. Ja tam w to nie wierzę, wiem że coś kręcą. Ale to nie czas na rozmyślanie o tym. Moim celem było odnalezienie Katheriny i zagadanie do niej. Od rana usiłuję się do tego zmusić ale coś mi nie wychodzi. Czemu muszę być tak niezdarny że nie potrafię nawet zarwać do dziewczyny! Kierowałem się w stronę jej domku. Przed drzwiami się zawachałem, ale w końcu zapukałem. Otworzyła kelnerka Rachel.
- Tak słucham ?
- Uhm... czy no, ten, zastałem może Katherinę ??
- Nie, Kat pojechała z kierownikiem do sklepu... przekazać coś jak wróci kochasiu ?
Ałłć... zaprzeczyłem skinieniem głowy i niemal że uciekłem spod tego domku... od Reachel.
No fajnie, ja tu się staram a ona takie coś... jestem tępym idiotą! poddaję się... muszę się zadowolić samym patrzeniem na nią. Nie chciałem przeszkadzać "choremu" Harremu więc udałem się na świetlicę. Zastałem tam Nialla, Liama i panią Laurę i o czymś rozmawiali.
- O hej Zayn! Chodź do nas! - Zawołał mnie Blondyn więc podeszłem.
- Rozmawiamy właśnie o tym konkursie talentów, mamy zamiar z Niallem wziąć w nim udział - powiedział podekscytowany Liam
- Heh, potrzebujesz czegoś Zaynie - zapytała pani Laura.
-Nie dziękuję, tak z nudów tu przyszedłem.
- Ahh, ej stary a umiesz śpiewać... lub grać na jakimś instrumencie? No bo wiesz, ja gram na gitarze i śpiewam no a Li tylko wokal ale za to jaki!- oświadczył Horan
Chwilę się zastanowiłem,nie mam pojęcia czy umiem ... w domu zawsze śpiewam dla zabawy z rodzeństwem, siostry mówią " Jesteś cudowny Zayn, no weeś coś ty z tym zrób a nie śpiewasz z nami do pluszaków" a mama podziela ich zdanie. Tak więc odpowiedziałem szczerze że nie wiem.
- To może spróbujemy? Pomożemy ci... - zaproponował Liam.
- no ja nie wiem czy to taki dobry pomysł...
- Ojj daj spokój, dajesz! - rozkazał Niall.
Nie miałem ochoty na sprzeczanie się z nimi więc zrezygnowany podszedłem do mikrofonu. W domu takich rzeczy nie urzywałem... no ale zawsze musi być ten pierwszy raz.
Blondyn chwycił gitarę i zapytał czy umiem Wonderwall skinąłem głowę.
- Ja zacznę śpiewać a jak się przyzwyczaisz bądź będziesz gotowy to dojdź ok?
- ok.
Dźwięk gitary mnie uspokoił i wprawił w cudowny nastrój. Pani Laura przyglądała nam się.
Liam zaczął śpiewać, następnie Niall. Czekałem na odpowiedni moment i także i ja śpiewałem. Zacząłem najpierw od cichego echa i przedłużania głosów chłopaków następnie cała zwrotka została poświęcona mnie. Podas ostatnich wersów, zakończyłem piosenkę efektownym dźwiękiem. Pani zaczęła klaskać... no a chłopcy śmiać. Fakt ja razem z nimi i było by wszystko dobrze gdybym nie strzelił buraka.
- No to jest już nas trzech!- powiedział podekscytowany Horan
- Noo to było czadowe! - Liam.
- Brawa chłopcy! To się wam udało! - oznajmiła pani Laura klaszcząc.
Rozmawialiśmy razem ze śmiechem. Nigdy nie miałem przyjaciół... ale teraz to się zmieniło. Polubiłem chłopaków, i czułem się z nimi głęboko złączony...
Louis:
Nie no bardziej szczęśliwy nie mogę być! Prawię cały dzień z Hazzą ! Leżeliśmy w jego łóżku przytuleni do siebie a ja bawiłem się jego loczkami. Rozmawialiśmy i wspominaliśmy stare czasy. Jak to się poznaliśmy. Miał wtedy 14 lat i siedział w kozie. No ja byłem częstym gościem , ale on siedział pierwszy raz. Usiadłem koło niego i zapytałem za co tu jest, on tylko prychnął i odepchnął mnie od siebie. Zrozumiałem, przesiadłem się i czekałem aż czas kary minie. Nie zamierzałem mu tego odpuścić. Tak więc gdy wyszliśmy ze szkoły i nikogo nie było w pobliżu pchnąłem go w górę liści i usiadłem na niego unieruchamiając go. Chwilę przeklinał mnie i starał się wydostać. Noo a potem zaczął płakać. Przeraziłem się bo myślałem że coś mu zrobiłem, ale nie... Zaczął przepraszać i powiedział co się stało. Pobił chłopaka za wyzywanie jego kumpla. Kumpel był gejem a Harry jego przyjacielem więc i on był wyśmiewiskiem. Gdy już wiedziałem o co chodzi chciałem mu pomóc wstać ale stało się. Ujął moją dłoń i pociągnął mnie za sobą przez co i ja wpadłem w liście. Następnie mnie pocałował. Na wspomnienie tego pocałunku do tej pory mam motyle w brzuchu. Nie wiem czemu go nie odepchnąłem, a odwzajemniłem pocałunek. Wirowało mi w głowie od natłoku emocji. Nie wiedziałem co się dzieje... ale teraz już wiem. Kocham tego debila, minęły 2 lata a nadal darzę go tym uczuciem. Usiadłem na niego i złożyłem na jego ustach gorący pocałunek, nastęnie spojrzałem na zegarek... kolacja za pare minut. Zorientowałem się że idą chłopacy więc niechętnie odsunąłem się od ukochanego szeptając mu w ucho "kocham cię" . Poszłem do toalety zostawiająs smutnego i pełnego żalu loczka w łóżku. Oczywiście miał udawać że źle sie czuje, bo dzęki temu mieliśmy chwilę dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz