czwartek, 27 września 2012

Rozdział 1

"Szybciej, szybciej noo...uff zdążyłem"- Wsiadałem do prawie pustego szkolnego autobusu z dwoma dużymi torbami. "Jestem ciekawy jak tam będzie... jej cały tydzień wolnego od domu i obowiązków. Jak ja kocham takie obozy! Tyle że nikogo stąd nie znam..." Moje farbowane acz nie do końca blond włosy powiewały na wietrze przez okno. "No nareszcie!" Wziąłem walizki i wysiadłem pod szkołą. Założyłem słuchawki na uszy i puściłem muzykę. Różniłem się od innych, chciażby tym że słuchałem nie metalu ani techna tak jak każdy w koło. Do mojego serca przemawiał POP. Ze słuchawek akurat kawałek Justina Biebera "As Long As You Love Me". Całe szczęście w moich porzednich miejscach zamieszkania nie było osób którego nie lubiły. Oczywiście nie zawsze było tak pięknie bo często sobie ze mnie żartowali ale nie w jakiś chamski sposób... a tutaj... porażka! Nie dość że nade mną  mieszka koleś który non stop puszcza na cały regulator techno to jeszcze każdy jest chamski. Nawet pani w spożywczym 
Udałem się pod moją nową szkołę cągnąc za sobą ciężkie walizi. " Ciekawe czy fajne osoby będą jechać..." Minęło jakieś 20 minut a każdy już przybył. Było nas z jakaś setka. Dyrektorka obozu stanęła przed nami i zaczęła wyczytywać nazwiska...
- Niall Horan! - to ja.
Wstałem z krzesła i udałem się do aurokaru już bez walizek. Mieliśmy je zostawić a kierowca je powkłada do bagażnika. Poszedłem na sam koniec pojazdu i usiadłem z dala od innych pod oknem. Napisałem mamie esa że zaraz ruszamy, po czym puściłem znowu muzykę. Gdy każdy siedział już na miejscach odjechaliśmy. Obok mnie siedział chłopak o czarnych włosach i brązowych ochasz. Mimo że nie wygląda na takiego, wstydził się i tak jak ja trzymał na uboczu. "Napewno się polubimy". Jechaliśmy na biwak w góry i mieliśmy być na miejscu dopiero za 10h. 
Udało mi się przysnąć, ale obudziły mnie śmiechy przebijające przez muzykę w słuchawkach. Ciekawe czemu było im tak wesoło... Otworzyłem ochy, zobaczyłem że chłopak obok mnie także spał. Pobudkę zafundował mi chłopak z burzą loków na głowie. Śmiał się ze swojego kolegi z bluzką w paski który budził koleżankę w dość nietypowy sposób. 
- Louis noo, bo dziewczyna se nadzieje u ciebie zrobi! - krzyknął poprzez śmiech loczek...
- Oj Hazza,Hazza... ja tylko ją budzę! - odpowiedział po czym znowu wybuchnął nieogarniętym śmiechem.- A zaraz resztę pobudzimy!
"Ehh.. oszczędze sąsiadowi bolesnej pobudki" pomyślałem po czym szturchnąłem kolegę. Ten wstał, leniwie się rozciągnął i rozejżał kto go obudził.
- Radze ci nie spać, bo ten w szelkach funduje ciekawe pobudki każdemu kto śpi ... -poinformowałem go.
- Ahh dzięki...- powiedział z wdzięcznością- Jestem Zayn a ty ?
- Niall...
I tak zaczęła się nasza znajomość... Przegadaliśmy resztę drogi plotkujjąc o osobach i opowiadając o życiu i zainteresowaniach... Tak jak myślałem, polubiliśmy się odrazu.
Gdy byliśmy na miejscu był już wieczór. Poszliśmy z Zaynem po bagaże po czym na apel organizacyjny. Teraz było przydzielanie do 5 osobowych domków. Na środek wyszedł chłopak o kasztanowych włosach i się przydstawił :
- Witajcie, jestem Liam Payne i będę grupowym obozu, czyli łącznikiem między nami a opiekunami. Ode mnie będziecie dowiadywać się gdzie i kiedy będą zajęcia, posiłki itp...
Jak skończył mówić wstąpił do tłumu i razem z nami czekał na przydzielenie do domków. 
Dyrektorka obozu zaczęła wymieniać po pięć nazwisk. 
- Horan, Malik,Payne,Styles i Tomlinson domek nr, 69 - powiedziała.
Ucieszyłem się że będę z Zaynem w pokoju . No ale niestety zamieszkaliśmy jeszcze z loczkiem Harrym i tym w paskach Louisem. Ten cały grupowy też wydawał się fajny... No zobaczymy co z tego wyjdzie.
Poszliśmy w piątkę pod nasz domek. Harry cały czas się śmiał że mieszkamy pod numerem "69". 
Łóżka były koło siebie. Wybrałem te koło Malika.... jedynej osoby którą tutaj znałem. Liam też spał koło mnie. Teraz był czas na rozpakowanie się. Tak więc wziełem się do roboty. Przypadały mi 2 szuflady i 2 półki... tak jak każdemu. Jakąś godzinę później udaliśmy się na kolację.
Gdy przechodziła obok nas kelnerka, mniej więcej w moim wieku chłopacy- Harry i Louis zaczęli się wygłupiać i gwizdać chcąc zwrócić na siebie uwagę. "Typowe" - pomyślałem. i zacząłem jeść. Na kolację były kanapki. Oczywiście byłem strasznie głodny i zjadłem najwięcej. To teraz chłopacy mieli powód żartozania sobie ze mnie... super. Po kolacji poszliśmy do domków się wykąpać i spać. Słyszałem jak Styles śpiewa pod prysznicem... no to nie jestem sam. A nawet mu to wychodzi! Jeszcze przed snem chwilę porozmawiałem z Zaynem. No to zapowiada się ciekawy obóz...

/Lusiaczek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz