<3/Lusiaczek
Niall:
Heh ale komedia romantyczna! To było do przewidzenia że Li też podkochuje się w Kat... ale no troche przesadził bijąc Zayna. No bo przeciaż miał okazje, prawda? Mógł zapytac się jej wcześniej... Poszukałem wzrokiem siostry ale nigdzie jej nie zobaczyłem, Zayna też nie było. Ej co jest grane... Blue nas jusz szukają od 20 minut... powinni już być tutaj! Widziałem jak się oddalają ale trzymali się blisko grupy. Podeszłem do Louiego i Harrego i poprosiłem o pomoc.. nie mogłem tego olać! Przecież to moja siostra! Chłopacy zgodzili się mi pomóc, tak więc nic nie mówiąc pani Laurze bo to ona była z nami w grupie jako opiekunka, oddzieliliśmy się od grupy.
- Poszli tam - wskazałem nieco na lewo...
- Chodźmy!- Powiedział Loui po czym pobiegł w tamtę stronę.
Spojrzeliśmy po sobie z Harrym i udaliśmy się za nim. Muszę odnaleźć Kat.
Liam:
Siedziałem pod zawalinym pniem i myślałem. Gupi byłem bo nie powiedziałem jej wcześniej! Jakie ja mam teraz u niej szanse!? Nie no spieprzyłem sprawę! To jasne...
- Liam! Gdzie jesteś no! - usłyszałem głos pana Jerrego.
Niechętnie wyszłem z kryjówki ukazując mu się.
- Nigdy więcej tak nie znikaj! Rozumiesz?! Martwiłem się!
- Najwidoczniej tylko pan się martwił...
- Chodź do ośrodka... odpoczniesz sobie, no chyba że wolisz dołączyć go gry?
- Nie... chce iść do domku...
Tak też poszliśmy. Jerry coś do mnie mówił ale go niesłuchałem. Bolało mnie serce, teraz już złamane... Ej no co jest ze mną?! Liam Payne nigdy tak łatwo się nie poddaje! Jeszcze o nią zawalczę...
Katherina:
Łaziliśmy po lesie już od godziny i nadal nie natknęliśmy się na żadną wskazówkę! No co jest?! Przecież w tej grze trzeba dawać jakieś znaki no nie?!W tym momencie zaburczało mi w brzuchu.
- Ehh głodna jestem! Długo jeszcze będziemy się kręcić w kółko? - Zapytałam zrezygnowana...
- Ja też... - Wyjął telefon z kieszeni - Kurdę padła! Masz do kogoś numer? - Zapytał smutno Malik.
Pomyślałam o Liamie... nie tylko nie on, nie teraz. A od Nialla telefonu nie brałam kurdę!
- Nie nie mam... - Teraz ja wyjęłam telefon i zobaczyłam że zostały 2 kreski.
- Moja niedługo też siądzie! HALOOO JEST TU KTOOO- Krzyknęłam zdesperowana. Nie no ja chcę już do obozu! Była 12, słońce grzało przez korony drzew. No przynajmniej nie muszę się martwić zimnem... Zayn szedł przedemną a ja rozglądałam się czy przypadkiem w pobliżu nie ma jakiś dzikich zwierząt. Nagle usłyszałam krzyk, to Zayn... najpierw wpadł w rów a gdy próbował wstać ziemia się osunęła i poturlał się z góry. Panicznie się przeraziłam, pobiegłam za nim uważając by nie pójść w jego ślady i się nie potknąć. Gdy się przy nim znalazłam ujrzałam niezbyt miły widok. Był nie przytomny a z rany na jego głowie leciała krew.
- Och Zayn! Nic ci nie jest? - Krzyknełam klękając przy nim. Odpowiedział mi cisza.
Rozpłakana sprawdziłam puls. Naszczęście serce biło ale oddech był przerywany.
- Zayn słyszysz mnie! Proszę odezwij się!- Krzyczałam do niego - Błagam nie rób mi tego noo- potrząsałam jego ciałem.
O mój boże, a jak się nie obudzi?! Nie, on musi się obudzić! Odegnałam od siebie tę myśl.
- Błagam, Zayn obudź się obudź.... Ja .. ja, nie dam rady bez ciebie! Proszę nie opuszczaj mnie... ja....- w tej chwili ruszył palcem od ręki za którą go trzymałam. - Słyszysz mnie?! Zayn Ja cię Kocham! Kocham cię !!! Tak! Obudź się noo! - Ej co jest...... nie słyszałam juz jego oddechu... Sprawdziłam puls stawał się coraz wolniejszy Zatrzymał się. Nie NIe Nie!!!!!
Puściłam jego rękę i zaczęłam masaż serca raz... dwa... trzy... uff...do 30 Pochyliłam się i sztuczne oddychanie. Nie chciałam odrywać się od jego zimnych ust, ale tak jak się uczyłam.. znowu masaż. I tak po trzech próbach odzyskał puls. Opadłam wyczerpana na jego klatkę piersiową i cieszyłam się coraz bardziej z każdym stuknięciem jego serca. Jezu uratowałam go! Usiadłam i spojrzałam się na jego twarz. Wyglądał jak małe dziecko gdy spał. Rozerwałam rękaw od koszulki po czym zaczęłam prowizoryczny opatrunek na głowę by nie tracił już krwi. Gdy skończyłam oceniłam inne obrażenia. Na szczęście nie było już nic poważnego. Położyłam się obok niego bo zauważyłam że zaczął marznąć od braku ruchu. Zaczęłam gładzić jego poliszek. Czułam lekki jednodniowy zarost. Jezdziłam dłonią wzdłóż jego kości policzkowej, wokół skroni aż do bójnych włosów, teraz ubrudzonych suchą krwią. Patrzałam na jego zamknięte oczy i podziwiałam długie i gęste ciemne żęsy i równe brwi. Jaki on przystojny... Nie dziwię się że go nie odepchnęłam gdy mnie całował. Ale czy napewno go kocham? Niemam pojęcia... krzyczałam że go kocham pod napływem mieszanych emocji... czy to słyszał? Jak wstanie to się dowiem. Usnęłam wyczerpana z dłonią na jego policzku. Gdy wstałam wyjęłam telefon i zdążyłam zobaczyć że jest 17 potem padła bateria, Zayn nadal spał. Zaburczało mi w brzuchu. No tak nie jadłam nic od śniadania więc to nie dziwne. Delikatnie wstałam i rozejrzałam się. Na dworze było ciemno a wkoło rozlegały się dziwne dźwięki. Nade mną jakieś ptaki wkółko latały i skrzeczały... Ptaki! A jak są ptaki są też i jajka! Przyglądałam się koronom drzew.... Jest znalazłam gniazdo... no to mamy co jeść.
Rozpaliłam ognisko zapalniczką którą znalazłam w Zayna kieszeni i przygotowałam 2 z 5 znalezionych jajek. Smarzyłam je na płaskim kamieniu. Czułam się jak jakiś jaskiniowiec. Gdy zjadłam nadal byłam głodna ale już trochę mniej a tamte jajka zostawiłam Malikowi. Siedziałam nad nim i przyglądałam mu się. Badałam karzdy centymetr jego ciała i zapamiętywałam go. Zapach jego ciała działał na mnie pobudzająco... Nagle chłopak poruszył się i przymróżył oczy.
- Katherina?- wychrypiał.
No oczywiście musiał wstać w takim momencie? Gdy byłam podniecona jego widokiem... Rzyciłam się na niego, pragnęłam jego ust, teraz już ciepłych. Podobało mi się to że nie miał sił, przez co ja mogłam przejąć władzę nad przebiegiem zdarzeń. Zagłębiłam się w pocałunku, czułam że mu się podoba. Byłam delikatna. I Znowu ten głos rozsądku pojawił się w mej głowie, a przed zamkniętymi powiekami ukazała mi się sytuacja z dzisiejszego ranka, jak Liam stał blisko mnie. Przypomniało mi się jak się wtedy czułam gdy pocałował mnie w policzek. Oderwałam się natychmiast od Malika. Spojrzał na mnie zawiedziony acz kolwiek z miłością. Jezu kobieto ogarnij się! Ganiłam się w myślach.
- Wow...- powiedział zadyszany.
- Umm, no ten... jesteś głodny? - Zapytałam a on skinął głową.
Gdy przyrządzałam chłopakowi jajka trwała grobowa cisza. Zayn przyglądał się mnie. Dałam mu jedzenie na prowizorycznym talerzu z liści.
- Oh, dziękuję.. bardzo pomysłowe - powiedział i obdarował mnie boskim uśmiechem.
Jak zjadł zaczął mówić.
- Okey, to powiesz mi ile spałem? I hmm co do cholery stało mi się w głowę?
Opowiedziałam mu wszystko jak najlepiej umiałam, omijając oczywiście fragmenty w których wyznałam mu miłość...
- Ahh... Czyli jestem Ci wdzięczny życie... Dziękuję Kochana..- odpowiedział i spojrzał mi głęboko w oczy.
Zayn.
Obudziłem się, kręciło mi się w głowie. Przez przymróżone powieki kogoś dostrzegłem.
- Katherina?
Odpowiedział mi pocałunek. Zaszumiało mi w głowie od miłości znajdującym się w tym pocałunku. Pachniała i smakowała słodko, ona chyba zawsze tak ma. Zatraciłem się w pocałunku do reszty. Całowałem ją tak jakby od tego zależało moje życie... moje żecie. I w tym momencie zaatakowało mnie wspomnienie. Leżałem w objęciach Kat o ona wrzeszczy że mnie kocha... ostatnia rzecz jaką pamiętam, potem straciłem świadomość. Ona mnie kocha? Teraz Kat obdarowała mnie ostatnią sekundą niepewnego już pocałunku z jej strony, i oderwała się szybko ode mnie. Szumiało mi w głowie.... szaleję na jej punkcie!
-Wow - wysapałem.
Zapytała się czy głodny a ja odpowiedziałem że tak. Przyrządziła mi jajka...Chłonęłem karzdy jej ruch. Wykonywała wszystko z taką gracją! Później zapytałem sie jej co się stało. Opowiedziała mi wszystko starannie omijając fragment wktórym mówi że mnie kocha... no cóż. Ale dobre i to, że to powiedziała. Wiem to napewno. Katherina zdalazła wielkie przewalone drzewo pod którym się skryliśmy. Przytuliłem do siebie dziewczynę, bo trzęsła się z zimna. Zasnęła w mych ramionach, a ja obserwowałem okolicę i rozmyślałem. Rozmyślałem nad tym jak my do cholery dostaniemy się do obozu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz