poniedziałek, 8 października 2012
Rozdział 8
Harry:
Tsaa, od momentu w którym Liam nas zobaczył atmosfera była napięta. Loui bał się przebywać w moim towarzystwi, bał się ujawnienia. Bolało mnie to... nie mam pojęcia czemu ludzie nie potrafią tego przyjąć do wiadomości?! U Nas w mieście ludzie naszej orientacji są gnębieni i upokarzani. dlatego też boimy się pokazać. Szłem koło Louiego nad jezioro. Milczeliśmy. Wiem że myślał o tym samym co ja, nie miał maski niegrzecznego chłopca na sobie . Teraz wyglądał tak jakbymiał się zaraz rozpłakać. Nie mogłem znieść tego widoku więc przytuliłem go... jak kumpla nie partnera.
- Dziękuję - szepnął.
Uśmiechnąłem się pocieszająco. Niech wie że nie jest sam. Niech wie że go kocham i z niego nie zrezygnuję. Gdy doszliśmy nad jezioro naszym oczom ukazał się przepiękny widok. Od tafly wody odbijało się słońce a w tle był las. Jak romantycznie... Liam zrobił zbiórkę i nas policzył następnie pan Jerry poinformował nas jak zachowywać się w wodzie, że można wypozyczac kajaki i rowerki wodne itp. Na początku usiedliśmy nad brzegiem a gdy zobaczyłem jak Loui się zadręcza myślami nie wytrzymałem. Zacząłem w niego chlapać na co on zareagował śmiechem i piskiem, oczywiście nie był obojętny bo zaraz potem wbiegł ze mną do wody. Byłem cały mokry, on tak samo. Ciuchy mi ciążyły gdy pływałem a ludzie się z nas śmiali. Obserwowałem cały czas Tomma jak nurkuje, gdy sie wynurzył miał coś w ręku. Równocześnie zaczęłiśmy się śmiać i wybiegliśmy z wody. Ja dlatego bo Lou złapał rybę i groził mi nią. W końcu mnie dopadł, inni śledzili karzdy nasz ruch a najbardziej Li. Czułem na sobie jego wzrok gdy Lou na mnie usiadł. Mimo mojego protestu włożył mi tą rybę do ust a ja chcąc, nie chcąc ugryzłem ją by uszczęśliwić go.
- No co jest koteczku? Dobra rybka? - Zapytał Lou.
Kiwnąłem głową na co wszyscy wpadli w niekontrolowany śmiech. Hmm smak surowej ryby oraz jej zapach zaczął już mi dokuczać więc wstałem i oddałem ją chłopakowi.
- Dziękuję, najadłem się przed wyjściem Louiś ... Ale dziękuję za dobre chęci! - Droczyłem się z nim.
- Umm no ten, niema spraaawy Hazz... później ją zjeeeemy. - odpowiedział.
I znowu śmiech. Fajnie, robimy tutaj za atrakcję główną. Tylko szkoda jeszcze że nie możemy okazywaś se uczuć...
Wynajęliśmy kajak i wypłynęliśmy na jezioro. Tam mieliśmy chwilę spokoju i mogliśmy porozmawiać.
Niall:
Niee no Hazz z Lou jak czegoś nie odwalą to nie będą sobą! Obserwowałem całe ich przedstawienie ze śmiechem... Nie mogłem się przez nich ogarnąć. Na szczęście uspokoiłem się troche gdy ci poszli pływać kajakiem . Zayn rozmawiał przez telefon a Li rozmawiał z panem Jerrym. Tak więc podeszłem do Katheriny. Usiadłem obok niej na kocyku u upajałem się słońcem.
- Umm fajnie tu jest no nie? - zapytała.
- Noo... jest dopiero drugi dzień a ja martwię się powrotem...
- Hehh noo mam tak samo..
- Ej a ty jesteś z Lou ?
- Umm? Niee, to jest przyjaciel. A co ?
- pytam bo.. heh, wpadłaś w oko Zaynowi.
- Ahh, tsa domyśliłam się..
- Co o nim sądzisz?
- O Zaynie?
- Nom
- Hmm jest słodki. Heh zauważyłam że często się przy mnie jąka.
- No widzisz... tak na niego reagujesz, gdybym nie dowiedział się że jestem twoim bratem, pewnie też ubiegał bym się o twoje względy!
- Nie no przesadzaasz!
- Naprawdę! Jesteś śliczna! Ehh i przez to muszę cię pilnować przed takimi jak Louis lub Harry!
-Haha! Niee nie musisz uwież!
- Ja tam i tak wiem swoje... Ej a porozmawiasz z Zaynem? Ummm no bo mu naprawdę na tobie zależy...
- Zrobię co w mojej mocy. O idzie tu!
- Mam go uprzedzić?
- Niee, musi dać se radę heh.
- Yyy n-no Hej w-wamm mmogę się p-przysiąść?
- Haha no pewnie! - powiedziała Kat uśmiechając się do niego. Zayn widząc to omal nie upadł haha. Chłopak usiadł obok mnie przez co znalazłem się w środku. Z począrku rozmowa się nie kleiła ale potem jakoś się udało. Zayn trochę ogarnął jąkanie się i można było się z nim dogadać. Opowiadaliśmy sobie o naszych rodzinach, szkołach i ogółem życiu. Na wieść o tym że Kat nie ma chłopaka Malik odetchnął z ulgą a ta zaczęła się śmiać. Chłopak puścił buraka ale nie uciekł. Jak na początek nieźle mu idzie!
- Ej idę do Liama ok? Zostawiam was SAMYCH- Dałem nacisk na ostatnie słowo a Zayn zrobił przerażoną minę.
- No dobrze, dobrze, Pogadamy se z Zaynem no nie? - powiedziała Kat i puściła mi oczko.
Podeszłem do Liama który składał jakieś papiery. Zaproponowałem pomoc a ten się zgodził.
- Ej co ty na to żeby pośpiewać? - zapytał Li
- A muzyka?
- No przecież pani Laura wzięła gitarę!
- Ahh, no w sumie to nie ma problemu, możemy spróbować. Mam iść po Zayna?
- No spoko, tylko ruchy bo niedługo zbiórka bo będą podchody!
- ok.
Idąc w stronę siostry i Malika zobaczyłem że ten jest już pewniejszy w jej towarzystwie. Pewnie powiedział coś śmiesznego bo ta zaczęła się śmiać a on przybierał dziwne pozy by bardziej rozśmieszyś moją siostrę.
- Ej gołąbeczki kradnę cię Zayn.- poinformowałem
Ten zrobił zaskoczoną minę.
- Co się stało?
- Idziemy śpiewać z Liamem przed zbiórką!
- N-no ja n-n-nieeewiem....
- Oj daj spokój! Dasz radę Zayn wierzę w ciebie! - powiedziała Kat.
Chłopak uśmiechnął się i wstał.
- No dobra...
Kat go przytuliła, mnie też ale zauważyłem że dla niego to bardzo wiele znaczyło.
Liam był trochę wkurzony a ja nie miałem pojęcia z jakiego powodu, no nic nie moja sprawa. Chwyciłem gitarę a Li zaczął mówić zwracając na nas uwagę zebranych. Zauważyłem że Lou i Harry już przycumowali i też podeszli zobaczyć co się dzieję. Payne podszedł do mnie i postanowiliśmy zaśpiewać Forever Young. Nakazał mi zacząć grać więc tak też zrobiłem. Pierwszy zaczął Liam, potem ja a po mnie Zayn. ludzie klaskali w rytm muzyki a ja znowu zagubiłem się w dźwięku gitary. Gdy skończyliśmy nastał czas braw i wiwatów. Polubili to... tak mi się zdaję.
- Umm dziękuję dziękuję - powiedział Liam
- Tsaa mam nadzieję że fajne- powiedziałem i odpowiedział mi pisk dziewczyn.
- Yyy no umm, dziękuję... Uff dobra. Mam coś ważnego do powiedzenia... no bo Katherino, czy zechciała byś się z-ze mną umówić?- zapytał Zayn
Stanąłem jak wryty i obserwowałem go. Podszedł do mojej siestry i spojrzał jej głęboko w oczy następnie wyznał jej miłość.
Liam:
Pan Jerry poprosił abym posegregował kartki które będą używane w podhodach, zgodziłem się oczywiście. Obserwowałem Kat jak rozmawiała z Zaynem i Niallem. Ehh szkoda że mam tyle roboty, tak to bym do nich dołączył. Zobaczyłem jak blondyn zmierza w moją stronę. Niall mi pomógł a ja zaproponowałem żebyśmy zaśpiewali. Zgodził się i poszedł po Zayna. Gdy zobaczyłem jak ten zarywa do Kat myślałem że rozerwie mnie na strzępy. A jeszcze ta podeszła do Malika z uśmiechem na twarzy i go przytuliła! Zazdrość mnie zżerała ale musiałem się lekko opanować, przecież mieliśmy występ teraz no nie? Uspokoiłem ludzi i poinformowałem że będziemy śpiewać. Zrobili nam miejsce a my zaczęliśmy. Pierwszy śpiewałem ja, więc całą moją uwagę skupiłem na muzyce, a ta mnie pochłonęła. Po występie ludze klaskali i krzyczeli, no widocznie spodobało się, tak jak myślałem! Podziękowałem chłopacy też. Ale Zaynowi trochę to dłużej zajęło. Podniósł mi się poziom adrenaliny gdy usłyszałem jak zaprasza na randke Katherinę przy wszystkich ludziach i prosto w oczy powiedział jej " Kocham cię" Nie wytrzymałem, podeszłem do niego i walnąłem go w brzuch. Ten się skulił i zatoczył a ja pobiegłem w las zaskoczony moim zachowaniem i zazdrością.
Lusiaczek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
SUPER KIEDY NOWY?
OdpowiedzUsuń