Katherina:
Ja chyba nigdy nie wstanę z tego
łóżka... co ja mam robić!? Nie spojrzę teraz żadnemu z nich w
oczy... pomocy noo!!! Nigdy nie miałam takich problemów z
chłopakami... Zayna nie znam... mimo że spędziłam z nim cały
wczorajszy dzień, to szczerze niczego się o nim nie dowiedziałam.
A z Liamem to rozmawiałam już wiele razy. Znam jego sekrety...plany
na przyszłość a nawet fragmenty przeszłości. A na dodatek w jego
towarzystwie czuję się pewniej... natomiast przy Zaynie emocje
biorą górę. Nie mam pojęcia czemu... ale wiem że muszę któregoś
z nich wybrać. Chciała bym zostawić tak jak jest teraz. Ja jestem
wolna...ale pozostaje problem z nimi. Z oby dwoma się całowałam...
i obojgu wyznałam miłość mimo że nie jestem jej pewna.. a może
jestem? Grrh... nie wiem już niczego! Usłyszałam pukanie do drzwi
więc niechętnie wygramoliłam się z łóżka. Otworzyłam drzwi i
za nimi zastałam Louisa. Co on tu robi ?
-Hej, mogę wejść?
Ta jasne! Chodź – usiadłam na łóżku
a on obok mnie- potrzebujesz czegoś?
-Taa... rozmowy z kimś normalnym. I
wydaje mi się, że ty się do tego nadajesz... a poza tym tobie też
rozmowa się przyda... - powiedział ze śmiechem.
Umm... co racja to racja. Kiwnęłam
głową i obserwowałam go. Wyglądał jakby nie spał całą noc...
zresztą co mu się dziwić.
-A ty, o czym konkretnie chcesz
mówić?
-Hmm... od czego by tu zacząć –
przedłużał
-Hah może od początku?-
zaproponowałam a on obdarował mnie uśmiechem
-No dobrze... mam nadzieję że okażesz
się wyrozumiała i noo... mogę ci zaufać.
-Louis oczywiście że możesz. I wiedz
że ja nie oceniam książki po okładce...
Przyglądał mi się jakby chciał
ocenić czy mówię prawdę. Po chwili mnie przytulił.
-Dziękuję. - wyszeptał po czym
się odsunął i zaczął mówić – No bo jest taka sprawa...
jakby to powiedzieć... Jestem chłopakiem i noo . Oh dobra wale
prosto z mostu.... jestem Biseksualny
Powiedział i czekał na reakcje.
Pewnie myślał że go wyśmieję lub nie wiadomo co zrobię bo jego
twarz wykrzywiał grymas. Bardo się zdziwił gdy powiedziałam:
-No wiem, to znaczy się
podejrzewałam to. I co widzisz w tym jakiś problem? Bo ja nie –
uśmiechnęłam się do niego ze zrozumieniem. Na jego twarzy z
sekundy na sekundę rósł uśmiech.
- Nie przeszkadza ci to?
-No pewnie że nie! A co tu ma mi niby
przeszkadzać heh. Daj spokój Loui, mam przyjaciela geja... więc
wiem coś na ten temat!
-Naprawdę? - zapytał a ja kiwnęłam
potwierdzająco głową. - Uff co za ulga, jeden problem z głowy.
-Hah... a co z tym drugim problemem?
-No bo ... chodzi o to że ja już nie
wyrabiam...
-Nie rozumiem.
-Oh. Mam dość ukrywania się, ale z
drugiej strony boję się reakcji ludzi.
-Ahh.- rozumiałam go. Nie łatwo jest
wybierać pomiędzy takimi sytuacjami...- A może porozmawiasz o tym
z Harrym? Może on też ma dość życia w ukryciu?
-CO? Skąd wiesz że to Hazz?
-No przecież to widać! Heh nie
przejmuj się, nic mu nie powiem.
-Oh, no dobra. Ale jest problem... no
bo ja wiem że on też ma tego dość. Ale nigdy nie rozmawialiśmy o
tym...
-Ej no on z tobą jest przecież no
nie? Nie jesteście w związku bezpodstawnie przecież. On cie kocha
i zrozumie twoją decyzje.
-Tak myślisz?
-No pewnie! - odpowiedziałam z
uśmiechem. I nagle się zorientowałam że ja też mam problem... a
na rozmowę w życiu się nie odważę. Ja to dopiero jestem mądra...
daje rady a sama z nich nie korzystam.
-Co się stało? - zapytał.
-Umm nic- odpowiedziałam szybko.
-Nie no przecież widzę! Mów, ja ci
zaufałem.
miał rację, zaufał. A ja potrzebowałam się wygadać i chcąc
nie chcąc wybuchłam płaczem i opowiedziałam mu co chodzi mi po
głowie. Powiedziałam mu o wszystkim, o dniu spędzonym z Malikiem,
o uczuciach do niego i Li i o tym że nie masz pojęcia co teraz...
-No to jest dopiero ciążki orzech
do zgryzienia – rzekł kręcąc głową. - Ale na wszystko jest
jakaś rada.
-Tsa.. jestem ciekawa jaka- pociągnęłam
nosem.
Podszedł do mnie i mnie przytulił.
Byłam mu za to wdzięczna, zaczęłam go uważać za przyjaciela.
Uścisnęłam go mocniej i chwilę tak trzymałam po czym puściłam.
-Chyba wiem co masz namyśli, i
muszę ci powiedzieć że nie. Nie będę z nimi rozmawiać...nie
dam rady...
-No ja cię do niczego nie będę
zmuszać... ale wiedz że Li mówił o tobie przez sen... chyba na
serio się zakochał...
-Lou! NIE POMAGASZ! - oskarżyłam go.
-No co, mówię prawdę! - przegiął ,
walnęłam go poduszką
– wiesz coo! Ja tu przechodzę
rozterkę!
-Ojj ale i tak powinnaś któregoś z
nich wybrać!
-No dobra zgadzam się z tobą. Ale na
razie nie mam pojęcia kogo!
-Ehh tego to i ja nie wiem. Może
pójdziesz do Zayna? Leży nadal w izolatce... pewnie się ucieszy
jak cie zobaczy.
-Tak to będzie dobry pomysł. Muszę
przecież zobaczyć co z Zaynem. Spojrzałam na zegarek. Śniadanie
się za niedługo kończy więc będziemy mieli chwilę spokoju.
Wyprosiłam Louiego po czym pognałam się przebrać.
Zayn:
Otworzyłem oczy i moim oczom ukazała
się ona.
-Kat?
Hej Zayn, Jak się czujesz? - jej głos,
przebiegł mi dreszcz podniecenia po plecach.
Wyciągnąłem w jej stronę rękę a
ona ją chwyciła. Dałem znak że chce coś powiedzieć jej na ucho.
Tsaa to nie była prawda to był taki mały podstęp, no ale nie
potrafiłem się oprzeć... pocałowałem ją. I Znowu motyle w
brzuchu się pobudziły. Z początku miałem wrażenie że przerwie
pocałunek, ale nie. Po chwili pogłębiła go, aż mi brakło
oddechu, ale jedyną rzeczą jakiej teraz potrzebowałem to były jej
usta...to była ona. Ktoś wszedł do izolatki ale my tego nie
usłyszeliśmy. Kat delikatnie się ode mnie oderwała i powiedziała:
-Zayn, ja cię chyba kocham –
spojrzała mi prosto w oczy.
-Pff, to może ja nie będę
przeszkadzać – Warknął Liam.
Kat odskoczyła ode mojego łóżka i
przestraszona patrzyła to na mnie to na Liama. Ten po chwili wyszedł
rzucając mi nienawistne spojrzenie. No a Katherina spojrzała na
mnie przepraszająco i puściła się za nim biegiem. Zostałem
sam... nie wiedziałem co o tym myśleć. O co mu chodzi!?
Liam :
No pięknie, ja tu przychodzę
sprawdzić jak się czuje Zayn no a on obściskiwał się z moją
Kat. Co to w ogóle ma być?! Jak już miałem wejść do swojego
domku ktoś złapał m nie za nadgarstek, odwróciłem się i nagle
poczułem przyjemny nacisk na moje usta. Pocałunek nie trwał długo.
Katherina oderwała się ode mnie na milimetr i powiedziała:
-Przepraszam... Liam, błagam. Daj
mi trochę czasu... - i znowu mnie pocałowała. Przekazywała mi
mieszane uczucia przez to, ale najważniejsze jest to że czułem w
tym miłość. No chyba że wydziwiam.
Niall:
-Czyli mam rozumieć że jesteście
Gejami?- Zapytałem Hazzę i Louisa
- Grh, nie gejami... Lubimy oby dwie
płcie ! Biseksualizm! - powiedział zirytowany Harry.
-No dobra, i jesteście razem ta?
-Tak- potwierdził loczek
-I chcieli byśmy abyś nikomu na razie
nie mówił o tym ok? Liam wie, z Zaynem trzeba będzie porozmawiać
– poinformował Louis.
-Nie martw się, nic nie powiem...
-na pewno? - dopytywał się
-Tak o ile nie będziesz do mnie
zarywać – zażartowałem a Louis rzucił się na mnie z poduszką.
Jeszcze tego pożałuje... Wojna na poduszki jeeee!!!